Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Juan Carlos Gomez

Podczas ostatniej gali grupy Universum, na której kibice mogli zobaczyć starcie Aleksandra Dimirenko z Michaelem Sprottem, w starciu o tytuł Mistrza Europy, w jednej z przedwalk na ring wyszła legenda wagi junior ciężkiej a obecnie bardzo dobry zawodnik wagi ciężkiej Juan Carlos Gomez. Naprzeciw Kubańczyka stanął silny, kiedyś bardzo groźny ale ograniczony warunkami fizycznymi i brakami technicznymi, cruiser Darnell Wilson. Walka, która pierwotnie zapowiadała się jako kolejna potyczka na zachowanie aktywności Gomeza, stała się, prawdopodobnie, walką kończącą wielką karierę utalentowanego boksera z Kuby.

Pojedynek zdawał się przebiegać pod dyktando zawodnika gospodarzy, który jabem pokazywał Wilsonowi inny, piękniejszy bokserski świat, a zejścia i zakroki "Czarnej Pantery" praktycznie całkowicie niwelowały najgroźniejszą broń Amerykanina - prawy krzyżowy "cep" w tył głowy. Gomez, choć ekonomiczny i leniwy w ringu, całkowicie uczciwie wygrał większość rund a pod względem rzemiosła prześcigał swojego rywala o dwie klas, lewym prostym i pracą nóg kreśląc pole i granice rywalizacji. Wilson w swoich atakach z reguły był niecelny, bił sporadycznie i nieczysto.

Moja punktacja w walce Gomez - Wilson: 1 runda:  10:9, 2 runda:  9:10, 3 runda:  9:10, 4 runda:  10:9, 5: runda:  10:9, 6: runda :10:9, 7: runda: 9:10, 8: runda: 10:9, 9: runda: 10:9, 10: runda: 9:10. Łącznie: 96: 94 Juan Carlos Gomez.

Gdy ogłoszono wynik walki (wygrana punktowa Wilsona), moją pierwszą myślą była zbieżność sytuacji, jaką dostrzegłem pomiędzy sobotnim pojedynkiem a konfrontacją z 2003 roku pomiędzy Dariuszem Michalczewskim a Julio Gonzalesem. Według mnie, choć na mniejszą skalę, stało się dokładnie to samo - polityka ustępowania miejsca w grupie młodszemu pięściarzowi (Michalczewski - Brahmer, Gomez - Bojcow), plus pewne zobowiązania wynikające z kontraktu, jeszcze raz dały znać o sobie, a sportowiec (dając w miarę wyrównaną walkę) pozwolił promotorom wykonać swoją robotę.