Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Stiverne- Niektórzy zbyt wielką wagę przykładają do jego zachowania podczas promocji walki w Vegas. Że niby jest zbyt spokojny, może nawet zmęczony? Floyd to ten sam pięściarz co zawsze. Może nawet lepszy, choć więzienie na pewno go zmieniło. Oglądałem jego treningi, sparingi - ten sam piekielnie szybki, dokładny I wszystkowidzący Mayweather jr. Wiek niczego nie zmienia, kiedy dbasz tak jak on czy Bernard Hopkins o swój organizm. Myślę, że Guerrero będzie robił co może do 10 albo 11 rundy, a potem Floyd go znokautuje. Mayweather najpierw wykańcza przeciwników fizycznie, a później łamie ci duszę - mówi Bermane Stiverne (23-1, 20 KO), pierwszy w rankingach WBC pretendent do walki o mistrzostwo świata z Witalijem Kliczko (45-2, 41 KO). Z "Bware" rozmawiam także o tym, jak chce walczyć z Witalijem i jego ostatnim, zwycięskim pojedynku z Crisem Arreolą.

- Mamy do czynienia z tą rzadką okazją, kiedy powiedzenie, że walka o wszystko, sprawdzało się w 100 procentach, kiedy wychodziłeś do ringu przeciwko Arreoli.
Bermane Stiverne: Bo tak było. Przez dziewięć lat, z takiego czy innego powodu, zbyt wielu ludzi nie traktowało mnie poważnie na mapie pretendentów do tytułu w wadze ciężkiej. Trzeba było długo czekać na swój moment, swoją szansę. Wiedziałem jaka jest stawka, kiedy wchodziłem na ring w Kalifornii. Wiedziałem, że muszę udowodnić wszystkim to, co o sobie wiedziałem od dawna - że w walce o tytuł trzeba mnie traktować poważnie. Przy okazji chciałem pokazać, że nie jestem tylko facetem, który poluje na jeden cios, na nokaut. Żeby było śmieszniej - podczas mojej kariery amatorskiej, prawie 100 walk, podczas treningów zawsze jestem bardziej pięściarzem, a nie puncherem. Zadaję wiele ciosów, lubię bić kombinacjami. Trochę tego wreszcie pokazałem przeciwko Arreoli.

- Był jakiś jeden główny powód dla którego od początku walka z Crisem przebiegała po twojej myśli?
Dwa na pewno. Po pierwsze walczyłem jak potrafię bo tak naprawdę to od nas w ringu wszystko zależy. Byłem znakomicie taktycznie przygotowany na Arreolę, mieliśmy plan tego jak walczyć. Po dwóch rundach, kiedy razem z moim narożnikiem wiedzieliśmy, że Cris walczy tak, jak zakładaliśmy na treningach, poszedłem do przodu. Ale bez wariacji - krótkie serie, nie wdawanie się w wymianę, nie pozwolenie na to, by łapał mnie na linach. Kiedy położyłem go na deski, wiedziałem, że w jego charakterze będzie oddanie mi tym samym, że pójdzie na całość. Tak było, ale przed dwunastą rundą miałem tyle sił, że to ja chciałem go znokautować. Nie musiałem, wiedziałem, że prowadzę na punkty - choć różne rzeczy mogą się zdarzyć - ale chciałem coś udowodnić. Może gdybym miał jeszcze 30 sekund to by sztuka się udała. Lubię Arreolę, to nie była jakaś personalna sprawa w ringu. Jest uczciwy, nigdy nie szuka wymówek kiedy przegra, choć tak robi wielu. Cris docenia pracę, którą jego przeciwnik włożył w to, by go pokonać. Dla nas, pięściarzy, to ważne.. Dlatego zawsze będzie traktowany z respektem.

- Pokonując Arreolę, wywalczyłeś pierwsze miejsce w rankingu WBC, dające prawo do walki z mistrzem, Vitalijem Kliczką. Twoje uczucia, kiedy mistrz zdementował krążące plotki o przejściu na emeryturę, potwierdził walkę?
Czysta radość. To była wypowiedź Witalija, nie jakaś informacja prasowa, wywiad z managerem, ale z słowa tego, z którym będziesz walczył. To będzie na pewno inna walka niż ta, z Arreolą, muszę się bić z Witalijem zupełnie inaczej. Nie można się z nim boksować, pozwalać na płynne zadawenie ciosów prostych. Tego próbował Adamek, sztuka się nie udała. Trzeba pójść na pełne ryzyko, walczyć w półdystanse, "siedzieć" mu na klatce. Ja wiem, że to łatwiej się mówi niż robi, ale nie ma innej szansy na zwycięstwo. Druga strona medalu to odporność psychiczna. Zdawanie sobie z tego sprawę, żeby nie kombinować czegoś innego, kiedy coś nie będzie wychodzić. Teraz odpocznę kilka miesięcy, bo przez ostatnie trzy, przez przekładanie walki z Arreolę, byłem bez przerwy w treningu. Nie będzie nikogo na rozgrzewkę przed Kliczką. Pewnie trzeba będzie pojechać do Niemiec, ale przyzwyczaiłem się już walczyć na wrogim terenie. Tak było przecież w pojedynku z Arreolą.

- Witalij ma 41 lat, a już jutro będziesz siedział przy ringu w MGM Grand oglądając innego z pięściarzy, których wiek nie narusza - Floyda Mayweathera Juniora w walce z Robertem Guerrero.
Floyd jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym pięściarzem naszej generacji. Nie mam  żadnych wątpliwości. Słyszę różne spekulacje, niektórzy zbyt wielką wagę przykładają do jego zachowania podczas promocji walki w Vegas. Że niby jest zbyt spokojny, że może zmęczony. Floyd to ten sam pięściarz, co zawsze. Może nawet lepszy, choć więzienie na pewno go zmieniło. Oglądałem jego treningi, sparingi - ten sam piekielnie szybki, dokładny I wszystkowidzący Mayweather jr. Wiek niczego nie zmienia, kiedy dbasz tak jak on czy Bernard Hopkins o swój organizm. Myślę, że Guerrero będzie robił co może do 10 albo 11 rundy, a potem Floyd go znokautuje. Mayweather najpierw wykańcza przeciwników fizycznie, a później łamie ci duszę.