Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Haye FuryWalka David Haye (26-2, 24 KO) - Tyson Fury (21-0, 15 KO) wyłoni najlepszego boksera wagi ciężkiej na Wyspach i murowanego kandydata do starcia o tytuł mistrza świata. Choć bokserzy dopiero wczoraj spotkali się na konferencji prasowej, dzięki niewyparzonym językom Haye'a i Fury'ego atmosfera wokół pojedynku od dłuższego czasu jest gorąca. Zaplanowanemu na 28 września w Manchesterze starciu żadna federacja nie nadała statusu eliminatora. Mimo to rozgłos będzie na tyle duży, że przed zwycięzcą i tak roztoczy realną perspektywę walki o mistrzostwo świata.

Pojedynek wyłoni najlepszego brytyjskiego pięściarza wagi ciężkiej. Rok temu Haye nokautem w 5. rundzie wyeliminował jednego z kandydatów do tego miana, Derecka Chisorę. Dwa lata wcześniej jeszcze szybciej wykończył starzejącego się Audleya Harrisona, po tej walce przez polskich kibiców ochrzczonego jako "Omdlej". Spodziewano się, że nie tylko na Wyspach, ale i poza nimi mocno namiesza David Price, ale te nadzieje zniknęły po dwóch nokautach z rąk Tony'ego Thompsona.

Walkę z amerykańskim pogromcą rodaka do niedawna rozważał 26-letni Fury. Wcześniej wycofał się z eliminatora IBF przeciwko Kubratowi Pulewowi. Z kolei 32-letni Haye w czerwcu miał mierzyć się z Manuelem Charrem. Zrezygnował, oficjalnie z powodu kontuzji, w którą wielu wątpi. Kiedy ogłoszono, że za walkę Haye i Fury zarobią po 5 milionów funtów (wcześniej Tyson podobno żądał absurdalnego podziału 80:20), liczba podejrzliwych musiała się jeszcze powiększyć.

Tyson zarobi najwięcej w karierze, mniej więcej dziesięć razy więcej niż to, na co mógłby liczyć za starcie z bułgarskim mistrzem Europy. Dwa, trzy razy więcej niż za występ przeciwko ostatniemu dotąd przeciwnikowi Witalija Kliczki dostanie były mistrz świata WBA. Swojego rekordu - 12,5 mln euro za starcie z Władymirem Kliczką z 2011 roku w Hamburgu - jednak nie pobije.

Skąd tak duże wypłaty? Najważniejszą rolę odgrywa pay-per-view. Według optymistycznych szacunków, zyski wyniosą 6-7 mln funtów, a transmisję walki z 21-tysięcznej Manchester Areny (oczywiście zapełnionej do ostatniego miejsca) zamówi więcej Brytyjczyków niż unifikacyjny pojedynek Kliczko-Haye. Główni aktorzy robią wszystko, aby tak się stało.