Dobrze znany polskim kibicom Chris Arreola (35-3, 30 KO) szybko chce zapomnieć o kwietniowej porażce z Bermane Stivernem. W przyszłą sobotę Kalifornijczyk skrzyżuje rękawice z Sethem Mitchellem (26-1-1, 19 KO) i zapowiada zwycięstwo przed czasem.

- Nienawidzę Mitchella, przyznaję to otwarcie. Nie widzę sposobu w jaki mógłbym przegrać tę walkę, jego jedyna szansa to szczęśliwy cios, ale to się nie wydarzy - zapowiada Arreola.

- Jeśli ktoś będzie oglądał tę walkę, to niech lepiej nie mruga. To może się zakończyć w każdej chwili, zleję tego kolesia. Jak będę to robił, to będę także do niego mówił. Ta walka nie potrwa nawet sześciu rund, gwarantuję to - mówi Amerykanin.