Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Mollo

- Już na jakiś czas nie chcę walczyć z Polakami w Chicago, bo mają tutaj zbyt wielu kibiców. Ale będę gotowy na 6 grudnia i chciałbym wrócić na ring na gali Diablo Włodarczyka - mówi Mike Mollo (20-5, 12 KO), który w dwóch ostatnich walkach miał za rywala Artura Szpilkę (16-0, 12 KO), po emocjonujących bojach przegrywając dwukrotnie przez nokaut.

- Z perspektywy czasu, patrząc z mojego punktu widzenia, największą niespodzianką rewanżu ze Szpilką w Chicago były twoje braki kondycyjne. To co, miało ci pomóc pokonać Artura, najbardziej zawiodło. W Miami, na obozie, pracowałeś bardzo ciężko. Może za ciężko?
Mike Mollo: Wiem. Chyba tak było. Już po pierwszej rundzie, kiedy wracałem do narożnika, czułem, że twardnieją mi uda, że jestem ciężki. Po drugiej było jeszcze gorzej. "Pin" jest za szybki, żeby walczyć z nim bez nóg, za precyzyjny. Nie wiem, co sie stało. Może tym razem przesadziłem z treningami siłowymi? Może było tego za dużo, w za krótkim czasie? Chyba to ostatnie, powinno też być więcej sparingów z Ruizem. Ale najgorsza była kondycja.

- Będą znowu zmiany trenerskie?
Będą, nie chcę już latać do Miami, zostaję w Chicago. Jak padłem po uderzeniu Artura, to coś strzeliło mi w kolanie, ale mam nadzieję, ze to nie jest nic poważnego, bo chciałbym 6 grudnia zawalczyć na gali Diablo Włodarczyka. Słyszałem, że są takie plany jeśli gala "wypali". Nic wielkiego, może 8 rund, ale nie z polskim przeciwnikiem. Na jakiś czas nie chcę już więcej walczyć z Polakami w Chicago. Wasi bokserzy mają tutaj zbyt wielu kibiców. Jak będę walczył z kimś innym, to może będą po mojej stronie.

- Czyli  Krzysztof Zimnoch odpada?
Na pewno odpada w tym roku. Czy w następnym nasi promotorzy będą chcieli  walki Mollo - Zimnoch, to inne pytanie.