Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tacy jak on zawsze mają szanse. Nawet jak stoją nad przepaścią. Deontay Wilder pokazał to w walce z Luisem Ortizem w Nowym Jorku, którego znokautował w dziesiątej rundzie.

32-letni Wilder, mistrz WBC w wadze ciężkiej, nie jest wprawdzie wyrafinowanym technikiem, ale ma swój brutalny styl oparty na znakomitych warunkach fizycznych, szybkich nogach i bombie, którą zawsze może odpalić z prawej ręki. A przy tym, co pokazał w Barclays Center w starciu z Kubańczykiem Ortizem, ma też cojones i twardą szczękę. Przyjął kilka potężnych ciosów leworęcznego uciekiniera z „Gorącej Wyspy”, przetrzymał trudne chwile w siódmej rundzie i wrócił do gry, by w dziesiątym starciu dwukrotnie posłać rywala na deski i efektownie zakończyć pojedynek.

Nie ulega wątpliwości, że Wilder, brązowy medalista igrzysk w Pekinie (91 kg) miał w osobie Ortiza najtrudniejszego jak do tej pory przeciwnika. Silnego, doświadczonego, świetnie wyszkolonego technicznie, do tego walczącego z odwrotnej pozycji. No i potrafiącego mocno uderzyć.

Nie wiem jak będzie wyglądał unifikacyjny pojedynek Wildera z Joshuą, jeśli do niego dojdzie, ale emocji będzie w nim co niemiara. Nie mówiąc o pieniądzach i zainteresowaniu. Najpierw jednak mistrz WBA, IBF musi 31 marca w Cardiff pokonać czempiona WBO, Nowozelandczyka Josepha Parkera. Joshua będzie faworytem i myślę, że nie zawiedzie. Miał 18 lat, gdy po raz pierwszy założył bokserskie rękawice, cztery lata później został wicemistrzem świata amatorów, a w piątym roku treningów złotym medalistą olimpijskim w Londynie (2012). Jego zawodowy rekord robi wrażenie: 20 zwycięstw, 20 nokautów. Pierwszy pas (IBF) zdobył dwa lata temu, drugi (WBA) przed rokiem wygrywając na Wembley z Kiczką. Można sobie tylko wyobrazić co się będzie działo jak dwóch takich kilerów, jak Wilder i Joshua wyjdą kiedyś do ringu. Od pierwszego gongu nokaut będzie wisiał w powietrzu.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>