Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Wracam, bo czuję się świetnie. Jestem w fenomenalnej formie. Był czas, gdy się nieco wyłączyłem. Patrząc jednak na obecną wagę ciężką, czuję, że to może być właśnie mój czas. Czuję się dobrze, nie brakuje mi pieniędzy. Zarabiałem ok $150tys. rocznie, lecz byłem znudzony. Urodziłem się, by boksować. Wracam więc i cieszę się robiąc to co kocham – zdradził na antenie OTR Boxing Radio Shannon Briggs (54-6-1, 48 KO).

Popularny "The Cannon" nie krył swego stosunku do obecnego poziomu wagi ciężkiej.

- Dzisiejsza waga ciężka jest najwyżej średnia. W latach 90' byli tacy goście jak Mike Tyson, Lennox Lewis... kilku naprawdę wielkich facetów. Dzisiejsi mistrzowie, będąc szczerym, są zwyczajnie przeciętni – przekonywał 42-letni pięściarz z Brooklynu.

Amerykanin wyraził również gotowość do walki z obecnym czempionem federacji WBC w królewskiej kategorii wagowej – Bermane'em Stiverne'em (24-1-1, 21 KO), a także z oficjalnym pretendentem do jego mistrzowskiego tytułu - Deontay’em Wilderem (31-0, 31 KO).

- Gdybym miał okazję zawalczyć ze Stivernem albo Wilderem przed walką z Kliczką, to bym z niej skorzystał. Taki Wilder... ma 100% nokautów, ale wejdź na YouTube i spójrz na przeciwników, na których zbudował ten swój rekord. Pokazał się nokautując Liakovicza, który jest u kresu swej kariery. Walka z Malikiem Scottem - była zwykłym żartem. Wilder ma imponujący rekord i warunki fizyczne. Jest dużym, wysokim gościem. Powinniśmy jednak zobaczyć co się stanie, gdy skonfrontuje się go w ringu z kimkolwiek, kto potrafi oddać. W wadze ciężkiej nie ma teraz takich wielu. Dlatego właśnie wracam – kontynuował ex-czempion.

Tradycyjnie nie obeszło się bez kilku niewybrednych słów rzuconych na antenie w kierunku króla wagi ciężkiej, Władimira Kliczki (62-3, 52 KO).

- Chcę usmażyć tego indyka, którym jest. Za każdym razem, gdy go widzę - widzę wielkiego indyka. Boi się zmierzyć ze mną odkąd tylko przeszedł na zawodowstwo. Znał mnie, był moim fanem. Próbowaliśmy wielokrotnie doprowadzić wcześniej do tej walki. Emanuel Steward trzymał go jednak ode mnie z daleka. Teraz, gdy trenuje go Johnathon Banks, może będą mieli więcej odwagi. Przy całym szacunku do Emanuela, niech spoczywa w pokoju - podsumował Briggs.