Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Już za miesiąc na gali boksu w Dusseldorfie Tyson Fury (24-0, 18 KO) stanie do walki z królem wagi ciężkiej Władimirem Kliczką (64-3, 53 KO). Dwumetrowy Brytyjczyk zapewnia, że w starciu z faworyzowanym Ukraińcem nie będzie kalkulował w ringu i postawi wszystko na jedną kartę.

- Wygram, przegram czy zremisuję, zarobię za to dużo pieniędzy, więc wyjdę między liny, żeby dać rozrywkę kibicom. Nie zamierzam gibać się i pykać lewym prostym, wyjdę, by go skrzywdzić, przelać krew i dać dobrą walkę. Albo on zostanie znokautowany albo ja - mówi Fury.

- Do zwycięstwa potrzebował będę nokautu, bo w Niemczech na punkty nie wygram - twierdzi mierzący 206 cm kolos z Wilmslow. - Sądzicie, że dadzą mi wygrać na punkty ze swoim ulubionym super mistrzem?

Zapytany o to, czy nie obawia się, że sędzia ringowy może utrudniać mu realizację założeń taktycznych swoimi instrukcjami i ostrzeżeniami, Fury odpowiada: - Pierd*** to! On wtedy też oberwie!