Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Shannon Briggs, który od dwóch dni grasuje po Londynie w poszukiwaniu Davida Haye'a, jest przekonany, że miał swój udział w listopadowym zwycięstwie Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO) nad Władimriem Kliczką (64-4, 53 KO). 

- To był czas, kiedy ścigałem Kliczkę, goniłem go i to na pewno odcisnęło na nim piętno - stwierdził "The Cannon" w rozmowie ze Sky Sports. - On był w jakiś sposób rozkojarzony. Myślę, że Tyson Fury powinien do mnie zadzwonić i powiedzieć "dziękuję, mistrzuniu, doceniam to co zrobiłeś, mistrzuniu!".

Zdaniem Briggsa rewanżowa potyczka Fury'ego z Kliczką może zakończyć się takim samym wynikiem jak pierwsze starcie, jeżeli Ukrainiec nie zaprezentuje między linami diametralnie innej postawy. - Jeśli Władimir nie zaryzykuje, to możemy mieć taką samą walkę. On musi być gotów na ryzyko. Ten gość ma prawie 7 stóp wzrostu i trzeba będzie przebić się do półdystansu i tam nad nim pracować - ocenił były czempion WBO, dodając: - Według mnie problemem dla Kliczki były gabaryty rywala. Do tego myślę, że nie był w 100 procentach skoncentrowany. Tyle lat żył sławą mistrza. Moment był idealny i ja to wiedziałem, bo Kliczce właśnie urodziło się dziecko. Wiedziałem, że to jest idealny moment, by go pokonać. 

Tyson Fury i Władimir Kliczko na przełomie maja i czerwca spotkają się w ringu po raz drugi. Dokładna data i miejsce pojedynku nie zostały jeszcze ogłoszone.