Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Kliczko

Śmierć legendarnego Joe Fraziera i powracające w ostatnich dniach wspomnienia jego wspaniałych walk z Muhammadem Alim ożywiły na moment w pięściarskim środowisku dyskusję o stanie dzisiejszej wagi ciężkiej. Przynajmniej na chwilę powróciły na usta kibiców i ekspertów pytania o to, dlaczego od dawna w królewskiej dywizji tak mało jest walk dorównujących choćby trochę dramaturgią wielkim ringowym wojnom sprzed lat. Zdaniem Witalija Kliczki, dzierżącego wraz z bratem Władimirem wszystkie mistrzowskie pasy wszechwag, przyczyną takiego stanu rzeczy jest niski poziom sportowy kolejnych challengerów.

- Kliczkowie są teraz dominatorami - wyjaśnia na łamach "Bilda" starszy z ukraińskich mistrzów, który we wrześniowej obronie pasa WBC nie dał żadnych szans Tomaszowi Adamkowi. - Klasykiem byłaby teraz moja walka z bratem, pojedynek dwóch najlepszych ciężkich globu, ale muszę tutaj przeprosić wszystkich fanów, ja nigdy nie zawalczę z Władimirem.

- My naprawdę mamy nadzieję, że wreszcie trafi nam się mocniejszy pretendent, ale potem w ringu nic z tego nie wychodzi - dodaje Witalij Kliczko, który między liny powróci w lutym lub marcu.