Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

KliczkoWładymir Kliczko (58-3, 51 KO) nie miał w sobotę większych problemów z pokonaniem Tony'ego Thompsona i zgodnie z przewidywaniami dopisał do swojego rekordu pięćdziesiąte ósme zawodowe zwycięstwo. Zunifikowany mistrz świata wagi ciężkiej, mimo pewnej wygranej, po raz kolejny musiał zmierzyć się z krytycznymi uwagami adresowanymi w jego kierunku zarówno przez fanów jak i ekspertów.

- Komentarze są bardzo różne - nie wszystkie krytyczne. Po raz kolejny boksowałem na wyprzedanym stadionie, fani celebrowali moje zwycięstwo, pojedynek transmitowano do ponad 150 krajów na całym świecie, a walkę w niemieckiej telewizji obejrzało prawie 9 milionów ludzi. Nie wszystko wygląda tak źle - twierdzi Ukrainiec. 

Kibicom coraz mniej podoba się zwłaszcza poziom sportowy prezentowany przez ostatnich rywali młodszego z braci Kliczko. - Mówiłem już kilkukrotnie, że gdyby Thompson nie był oficjalnym pretendentem to nie stanąłbym z nim do walki. Nie chciałem jednak stracić tytułu przy zielonym stoliku (...) Z kolei Mormeck bardzo mnie zawiódł. Zobaczcie na jego walkę z Haye'em, miał go w tamtym starciu na deskach, był blisko znokautowania go. Do momentu szczęśliwego ciosu Brytyjczyka, to Mormeck dominował w ringu - broni się posiadacz trzech mistrzowskich pasów w wadze ciężkiej.

- Wraz ze swoim bratem zawsze bardzo profesjonalnie podchodzimy do swoich pojedynków i swoich rywali. Reprezentacja Hiszpanii w piłce nożnej też jest krytykowana za nudny styl gry, a sądzę że wiele zespołów chciałoby grać tak jak oni (...) Nie poniosę celowo porażki tylko po to, żeby wywołać większe napięcie i emocje - zakończył Władymir Kliczko.