Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Kamil Wolnicki: Mam wrażenie, że nie traktuje pan bardzo poważnie Artura Szpilki, z którym spotka się w ringu w Krakowie 8 listopada. Powiedział pan nawet, że to będzie łatwa walka.
Tomasz Adamek:
Jak niepoważnie? Przyleciałem do Polski dwa miesiące przed wejściem do ringu z zamiarem wykonania poważnej pracy. To chyba o czymś świadczy. Raz popełniłem błąd, przed walką z Witalijem Kliczko, kiedy nie zadbałem o odpowiednią aklimatyzację i drugi raz tego nie zrobię. Będę gotowy. A Szpilka? Cóż, to młody chłopak, który dużo mówi, ale też bardzo chce. Damy kibicom dobrą walkę, którą skończę jako zwycięzca.

Porażka w tej czy jakiejkolwiek kolejnej walce oznacza koniec kariery Tomasza Adamka?
Tak. No bo o czym tu mówić? Jeśli będę przegrywał, nie mam czego szukać w boksie. Nie chcę i nie muszę walczyć, gdyby tak się działo. Mam dla kogo żyć, w USA czeka na mnie żona i córki. Zawsze też dobrze gospodarowałem pieniędzmi i mam za co żyć. Zaraz po walce do rodziny. Tylko o czym my w ogóle mówimy? Nie zamierzam przegrywać.

Wierzy pan jeszcze, że dostanie szansę, aby sięgnąć po pas mistrza świata?
Wierzę, dlaczego nie? Wracając do poprzedniego pytania, uważam, że wygrana ze Szpilką coś mi jednak. Dzięki temu kolejny występ w Ameryce pokazałaby telewizja, a później wszystko może się zdarzyć. Jedną szansę na pas czempiona w tej kategorii zmarnowałem. Wierzę, że dostanę kolejną i tym razem skończy się po mojej myśli. Ludzie mogą mówić i komentować jak chcą, każdy wie swoje. Mnie to w niczym nie przeszkadza, przecież pan to wie. Czytam komentarze w internecie w wolnej chwili, ale przede wszystkim się śmieje. A później dalej robię swoje. Pięćdziesiąt dwa razy byłem w zawodowym ringu, przegrałem tylko trzy walki. Dwukrotnie zdobywałem pasy mistrza świata, w dwóch różnych kategoriach wagowych. Nie przechwalam się, bo nigdy tego nie robiłem, ale wiem jaki jest mój dorobek. Wszystkim pięściarzom życzę takich osiągnięć. I to nie jest żadne podsumowanie kariery, bo wciąż mam przed sobą cele.

Pytałem dyrektora sportu w telewizji Polsat, Mariana Kmitę, o możliwy rewanż ze Szpilką. Powiedział, że jeśli walka będzie emocjonująca i wyrównana, to dobry pomysł.
Jestem za. Wszystko zależy od warunków i kilku innych czynników. A czy walka będzie wyrównana? Cóż, zobaczymy, chociaż... chcę pewnego i przekonującego zwycięstwa w Krakowie. Tylko zwycięzcy się liczą, przegrani idą na dno. A ja się tam nie wybieram.

Kup bilety na walkę Tomasz Adamek - Artur Szpilka >>
Cały wywiad z Tomaszem Adamkiem w środowym "Przeglądzie Sportowym".