Do krakowskiej gali Polsat Boxing Night pozostał miesiąc. Walką wieczoru będzie rzecz jasna elektryzujący całą Polskę pojedynek Tomasza Adamka (49-3-1, 29 KO) z Arturem Szpilką (16-1, 12 KO). Pięściarz z Gilowic jest już w kraju i tu przygotowuje się do starcia.
We wtorek Tomasz Adamek był gościem emitowanego w Polsacie Sport magazynu "Puncher". Już na początku musiał tłumaczyć, dlaczego do Polski przyjechał z nim tylko trener Roger Bloodworth. - Wujek Floya Mayweathera mówi, że bokserowi potrzebny jest tylko podstawowy trening fizyczny - pompki, podciąganie. Roger przygotowuje mnie pod kątem technicznym, a szkoleniowiec od przygotowania fizycznego nie jest mi niezbędny - zapewnił.
Adamek stanowczo odpowiedział na zarzuty, że trener Bloodworth nie był dla niego najlepszym wyborem. - Gdybym nie trenował z Rogerem, mojej kariery już by nie było. Jestem szybki, uniknąłem wielu ciosów i dzięki temu dalej walczę, a dodatkowo jestem w świetnej formie.
Popularny "Góral" musiał też wrócić do przyczyn porażki z Wiaczesławem Głazkowem. - Moim błędem było to, że krótko po chorobie wróciłem na salę. W trakcie walki nie miałem świeżości i przede wszystkim szybkości, na której bazuję. Ale to jest sport, trzeba umieć przegrać i wrócić - analizował.
Na temat walki Tomasz Adamek - Artur Szpilka wypowiedział się też ekspert Janusz Pindera. - To dziwny pojedynek, w którym obie strony mają dużo do stracenia. Stary lis stanie naprzeciw młodego wilczka, a obaj mają porażki w ostatnich walkach - mówił Pindera.
- Jeśli Adamek przegra, będzie to zapewne oznaczać koniec jego kariery. Ale jeżeli zwycięży i pojawi się ciekawa propozycja ze Stanów Zjednoczonych, to może jeszcze raz spróbuje dostać się na szczyt. Sam tego nie wyklucza - dodał.
Kup bilety na walkę Tomasz Adamek - Artur Szpilka >>
Tomasz Adamek - Artur Szpilka: serwis specjalny ringpolska.pl >>