Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Będzie ogień! - krzyczał Artur Szpilka (16-1, 12 KO) podczas treningu otwartego w centrum "Solne Miasto" w Wieliczce. Gołym okiem było widać, że w rodzinnym mieście jest jak celebryta.

- Czy pochodzi stąd ktoś bardziej znany? A skąd! - wzrusza ramionami Władysław Cwierz, pierwszy trener 25-letniego boksera. - Najważniejsze, że Artur nie zapomina o starych znajomych. Zresztą, ile on biletów załatwił chłopakom z Wieliczki, to szkoda mówić.

Wieczorem Szpilka ze swoim trenerem Fiodorem Łapinem i innymi pięściarzami podjechał pod swoje byłe gimnazjum wynajętą limuzyną. Kilkanaście lat wcześniej dawał tu w kość nauczycielom, a po lekcjach bił się z każdym, kto chciał się z nim zmierzyć. Dziś jest gwiazdą, dlatego po starej znajomości wynajął starą salę gimnastyczną, gdzie przed laty brylował na lekcjach wychowania fizycznego.

"Kto by pomyślał, że tak to wszystko się potoczy?" - mówił do kolegów kilka godzin wcześniej podczas otwartego treningu medialnego. By go zobaczyć, do centrum "Solne Miasto" przyszło ok. 300 osób.

- Idzie, idzie! Artur idzie! - krzyczały dzieci, gdy Szpilka w końcu się pojawił. Później nie mógł się skupić, gdy udzielał wywiadu, bo tuż za nim ustawił się tłum wrzeszczących młodych fanów.

Ich dawny sąsiad (dziś Szpilka mieszka w Warszawie) 8 listopada stoczy najważniejszą walkę w karierze. W imponującej Kraków Arenie stanie naprzeciw byłego dwukrotnego mistrza świata dwóch kategorii wagowych - Tomasza Adamka (49-3, 29 KO).

Zapewnia, że jest w życiowej formie, ale wczoraj kibicom musiały wystarczyć tylko słowa. Nie pokazał wiele, na ringu spędził tylko 10 minut. - Dziś jeszcze nie chciałem odkrywać kart, ale w sobotę będzie ogień - zapewnił i poszedł rozdawać autografy. Przez ponad pół godziny nie odmówił nikomu.  Fiodor Łapin, szkoleniowiec Szpilki: - Do tej gali przygotowywałem kilku bokserów, ale po Arturze widać, że jest najbardziej zdeterminowany.

Pełna treść artykułu w serwisie Sport.pl >>