Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Wielkie emocje zwiastuje sobotnia gala, która odbędzie się w Kopalni Soli w Wieliczce. Serię polsko-polskich pojedynków między zawodowymi bokserami zakończy walka wieczoru Krzysztofa Zimnocha (19-1-1, 13 KO) z Marcinem Rekowskim (17-3, 14 KO).

Starcia w wadze ciężkiej mają dodatkowy smaczek, tym bardziej w odniesieniu do konfrontacji, która niesie ze sobą duży ciężar gatunkowy. Rezultat zakontraktowanego na osiem rund głównego pojedynku gali będzie miał kolosalne znaczenie zwłaszcza dla młodszego, 33-letniego Zimnocha, który stawia na szali swoją przyszłość w boksie zawodowym.

- Gdyby Krzysiek nie zdołał pokonać Marcina, to zadam mu proste pytanie: „po co ci dalej to ciągnąć?”. Nie oszukujmy się, a ja jestem ostatnią osobą do upiększania rzeczywistości, Marcin jest już zawodnikiem wyboksowanym, dodatkowo po dwóch ciężkich porażkach, więc przegrana z nim właściwie nie wchodzi w grę. Gdyby tak się stało, to kariera Krzyśka nie tyle by się cofnęła, co w zasadzie mogłaby się zakończyć - nie owija w bawełnę promotor Tomasz Babiloński, pomysłodawca i organizator gali 125 metrów pod ziemią w komorze „Warszawa”.

- Oczywiście bardziej zżyty jestem z Krzyśkiem i to jemu kibicuję, ale nie widzę zdecydowanego faworyta. Nie przez przypadek ten pojedynek generuje największą dramaturgię, ale emocji spodziewam się też w innych starciach. To jest najlepsza karta walk, jaką w tym roku zestawiliśmy - zapewnia szef grupy Babilon Promotion.

Pełna treść artykułu w "Gazecie Krakowskiej" >>