Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Jak znosisz tę całą sytuację? Widziałem, że odkurzyłeś starą siłownię i tam pracujesz nad swoją formą.
Robert Parzęczewski: Jedni mają lepsze warunki do trenowania, inni gorsze, ale trzeba sobie jakoś radzić i coś robić, żeby kompletnie się w tym czasie nie zapuścić. Wiadomo, że to, co robię, czyli głównie treningi siłowe, to tylko podtrzymanie aktywności na tyle, na ile jest to możliwe. Nie ma mowy, żeby w ten sposób przygotowywać się do walk, ale na pewno pomoże organizmowi cały czas być na jakichś obrotach. Z trenerem Grzegorzem Krawczykiem mamy od poniedziałku do piątku dostęp do salki treningowej, gdzie jest worek i tam robimy zajęcia bokserskie. Nie chodzi o to, żeby cały czas być w topowej formie, bo to nie ma żadnego sensu, ale na pewno ruch jest wskazany i trzeba coś robić. U rodziców w kamienicy na strychu odkurzyłem starą siłownię, w której kiedyś z kolegami zaczęliśmy dźwiganie ciężarów.

11 lipca do data pewna, niepewna czy na ten moment tylko plan, któremu daleko do realizacji?
Rozmawiałem z Mariuszem Grabowskim i powiedział, że chce, aby wydarzenie odbyło się tego dnia. Czy tak będzie? Mam nadzieję, ale wiadomo, że są organy państwowe, które mogą te plany pokrzyżować i nic z tym nie zrobimy. Czy taka gala, bez udziału publiczności, będzie się opłacała organizatorom? Nie wiem, trudno mi się wypowiedzieć. Drugie pytanie: z kim miałbym zawalczyć tego 11 lipca? Mariusz ma wielu zawodników, więc będzie mógł zrobić polsko-polskie pojedynki. Z kim ja miałbym się zmierzyć? Nie widzę nikogo w naszym kraju, z kim mogę skrzyżować rękawice, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki i warunki na krajowym podwórku. Rywal zza granicy raczej nie przyleci, być może będzie mógł przyjechać, ale tego też nie wiemy, bo nie wszyscy będą chcieli boksować. Pojawia się wiele pytań, a na ten moment nie znamy na nie odpowiedzi.

Nie zamartwiasz się trochę tym, że twoja kariera może teraz wyhamować? Wszystko szło zgodnie z planem - walki w telewizji, coraz wyżej na karcie z coraz lepszymi pięściarzami. Teraz wszystko może stanąć i trzeba będzie wrócić do momentu sprzed - dajmy na to - dwóch lat.
Staram się o tym nie myśleć i się nie dołować. Nie będę ukrywał, że liczę na szansę zagraniczną. Nie tylko my w Polsce mamy problemy, ale na całym świecie wszystko wywróciło się do góry nogami i zagraniczni pięściarze też mogą mieć mniej szans do boksowania i nie będą mieli rywali, a wtedy rozpoczną się poszukiwania, na czym ja mogę skorzystać. Taki David Lemieux nie będzie miał rywala, to ja z chęcią podejmę wyzwanie i się z nim zmierzę. Jestem gotowy na wyzwania i wielkie walki, może to odpowiedni czas, żeby stawać czoła takim wyzwaniom.

Pełna treść artykułu na Infosport.pl >>