Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Adamek Chambers- Nie myślę o tej walce, bo po co? Na razie odpoczywam - mówi Tomasz Adamek (45-2, 28 KO), który w nocy z soboty na niedzielę zmierzy się w Prudential Center w Newark z Eddiem Chambersem (36-2, 18 KO).

Zdaniem wielu ekspertów i kibiców ten pojedynek to "być albo nie być" dla obu bokserów. Wygrany będzie o krok od starcia o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Przegrany... - Nie myślę o porażce. Gdybym myślał, to byłby znak, że czas kończyć z boksem, a jeszcze mam przed sobą cele do zrealizowania - ucina rozmowę Adamek, który po przegranej z Witalijem Kliczką w ubiegłym roku wchodził do ringu tylko raz. Wygrał z Nagy Aguilerą. Od dawna jednak twierdzi, że chce dać sobie jeszcze jedną szansę i spróbować drugi raz sięgnąć po pas w tej kategorii. Najpierw trzeba jednak pokonać Chambersa.

- Liczy się tylko sobota i wygrana. Cieszę się z przygotowań. W piątek zakończyłem sparingi, a teraz tylko wieczorami trochę tarczuję z trenerem Rogerem Bloodworthem. W czwartek przede mną konferencja prasowa, w piątek ceremonia ważenia, a w sobotę idę do pracy - śmieje się nasz pięściarz.

Twierdzi, że słabe punkty Chambersa już zna. Trener Bloodworth ciągle studiuje jednak walki najbliższego rywala swojego podopiecznego. - Jeszcze przedwczoraj oglądał starcie Chambersa z Powietkinem - mówi Tomek, który do ringu powinien wejść około godz. 22 czasu amerykańskiego. W USA pojedynek pokaże otwarta telewizja, ale bilety sprzedają się ponoć i tak bardzo dobrze. - Bo będzie dobra walka - śmieje się Adamek, który w ringu będzie próbował rozbić obronę Chambersa w rękawicach marki Grant. - Wybrałem je, bo jakoś bardziej mi pasują - tłumaczy Adamek.    

Więcej o walce Adamek - Chambers przeczytasz w "Przeglądzie Sportowym".