Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


McBride Adamek- Mam 375 funtów, przebiegłem dziś 15 mil i jestem zmęczony jak wstaję z krzesła - mówił Kevin McBride (35-8-1, 29 KO), kiedy z naszego hotelu szliśmy na konferencje prasową z Tomaszem Adamkiem (43-1, 28 KO), w Brick City Grill, tuż po przeciwnej stronie głównego wejścia do Prudential Center, gdzie w sobotę zmierzą się obaj pięściarze. - To irlandzkie poczucie humoru - szybko dodał jego menedżer Jerry Quinn, tak jakbym mógł się na to nabrać i nie wiedział, że ma funtów ma pewnie ze 100 mniej, a 15 mil to przebiega tygodniowo. Tomek Adamek na konferencji był na wyjątkowym luzie, ale wystarczyło z nim przez chwilę porozmawiać, żeby wiedzieć, że żarty skończą się już w sobotę.

- Mam zamiar znowu zaszkować świat. No może nie cały świat, ale na pewno zmartwić moich polskich przyjaciół - powiedział Kevin McBride. Podobne słowa słyszałem z jego ust wielokorotnie, po raz ostatni kiedy miał walczyć z Andrzejem Gołotą. Tym razem jednak McBride zdaje sobie sprawę, że więcej szans nie będze miał, że to jego jedyna, ostatnia szansa by zaistnieć w wielkim boksie, a nie być na jego paryferiach, walcząc za grosze. - Słyszę ciągle o przygotowaniach Adamka do walki z Kliczką. Mało się mówi o Kevinie i jego walce z Adamkiem. Nam to specjalnie nie przeszkadza, ale poczekajmy i nie dzielmy jeszcze skóry na niedźwiedziu bo Kevin jeszcze nie przegrał.

Nie wiem jak bardzo ludzie McBride'a wierzą, że ich 37-letni zawodnik wygra tę walkę. Nawet w tych zapewnieniach widać spory brak pewności siebie, choć sam "Kolos z Clones" ma ich na pewno najmniej. - Co byśmy o nim nie mówili, to jedno umie - uderzyć - mówi Roger Bloodworth. - Tego się nie zapomina i jak na kogoś o takich gabarytach, McBride ma bardzo precyzyjny cios. Tomek  na pewno  nie wyjdzie na ring oczekując na to, że Kevin sam się na nim położy. I nie będzie robił jakichś wariactw. Resztę zobaczysz za kilkadziesiąt godzin.

"Góral" był na luzie. Wygląda tak, jakby miał wyskoczyć na ring z rywalami z junior ciężkiej. - Właśnie się ważyłem. Normalne śniadanko, jakaś przegryzka i jest 98 kologramów. Organizm przyzwyczaił sie do wagi i treningów. Do tej pory chciałem  być optymalny. Teraz już jestem - mówi Adamek, bijąc w powietrze całą serię ciosów. - Nie przejmujcie się, nie będę bił tak szeroko, to zmyłka - uśmiecha się do polskiej ekipy, wśród  której oprócz niżej podpisanego są Mateusz Borek z Polsatu i Janusz Pindera z "Rzeczpospolitej". - Ja wiem, że on się będzie na mnie chciał wieszać, tak jak to robił na Tysonie, ale ja jestem zupełnie innymi pięściarzem niż Mike  - ja walczę z dystansu, ze mną mu się to nie uda. Ciągle słyszę pytania czego się po nim spodzieam, jakie są jego najmocniejsze strony. Odpowiedź jest prosta - nie wiem, przekonamy się co umie jak wyjdzie na ring.

Przemek Garczarczyk z Newarku{jcomments on}