Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

SulaimanBelg Daniel Van De Wiele pokusił się o e-mail w sprawie Amerykanina Olivera McCalla do Polaka Tomasza Babilońskiego bo Meksykanin Jose Sulaiman go o to poprosił. To się zaczyna jak skecz, ale dalej jest jeszcze śmieszniej. Podobnie zresztą jak w całym World Boxing Council, najbardziej wyśmiewanej w USA organizacji rankingowej.

Van De Wiele, wielki przyjaciel Polski i Polaków, który najlepiej czuje się na galach właśnie w Rzeczpospolitej, dał w swoim e-mailu do Babilońskiego wyraźnie do zrozumienia, że WBC się na niego pogniewa, jak dopuści do walki Zimnoch - McCall. Ja na miejscu promotora od razu bym się zapytał ile trzeba dopłacić, i sprawa byłaby zamknięta. Ale ekipa Babilon Promotion ma rację, że wyćwierkała przez Mateusza Borka sprawę na światło dzienne, bo przynajmniej mam pretekst, żeby powiedzieć parę słów z tej strony Oceanu. Ale zanim będzie mój krótki komentarz na temat Belgów, Meksykanów i Polaków, najpierw krótkie wprowadzenie do świata WBC.

"Pośmiewisko". "Żenada". "Banda głupków" - to najdelikatniejsze słowa jakie padają w USA pod adresem World Boxing Council. O takie określenia bardzo łatwo, bo WBC robi wszystko by na nie zasłużyć. Szybki przykład z ostatnich 24 godzin. WBC odebrało tytuł Andre Wardowi bo ze względu na kontuzje, nie bronił pasa WBC przez ostatnie 11 miesięcy. Floyd Mayweather - bez kontuzji - nie bronił tego pasa od 2011 ale nikt mu go nie zabiera. Logicznie biorąc trzeba więc też zabrać tytuł WBC Witalijowi Kliczce, bo walczyli tego samego dnia do Ward - 11 miesięcy temu. Ale jak oczekiwać logiki od ekipy, która na drugą lokatę w swoim rankingu w kategorii Floyda czyli 147 funtów wstawiło Amira Khana...który nigdy w 147 nie walczył? Ale przecież jakby "Money" wyraził ochotę na Anglika, to WBC zaraz chętnie by to przysankcjonowało, bo przecież z czegoś trzeba żyć. Pewnie tak samo będzie z czujną, jak najbardziej akceptowaną przez WBC, drogą po tytuł Mateusza Masternaka. Po pokonaniu postrachów ringów światowych z Hiszpanii oraz Finlandii, za kilkadziesiąt godzin Mateusz zniszczy faceta z Guyany. Tego samego, którego w niższej wadze zniszczył obywatel Kostecki Dawid, który chwilowo zamienił ring na celę. Później, zbiegiem korzystnych okoliczności "Master" wyjdzie na ring przeciwko zaledwie 44-letniemu Giacobbe Fragomeniemu i po zwycięstwie stanie się OBOWIĄZKOWYM rywalem do walki o pas Krzysztofa Włodarczyka. Proste? Proste. Takich przykładów, jeśli chodzi o WBC, nie są dziesiątki - są setki.

Wracamy do koneksji belgijsko-polsko-amerykańsko-meksykańskich. Belgijski sędzia się skompromitował dwukrotnie. Najpierw wysyłając do Babilońskiego swoją ofertę sędziowania walki Zimnoch - McCall, później, jeszcze bardziej grożąc mu w imieniu Sulaimana, jeśli taką walkę zrobi. To znaczy, że jak Babilon Promotion go teraz zatrudni, to będzie sędziował przeciwko McCallowi, bo Jose się ta walka nie podoba? Co ma WBC do walki w Legionowie? Co ma do McCalla dziś, czego nie miała kiedy walczył 10 rund z Pianetą, mając na przygotowania nie półtora miesiąca jak teraz tylko siedem dni? Która walka - jeśli już wchodzimy w kwestie zdrowotne - była dla niego większym zagrożeniem? Tomasz Babiloński twierdzi, że wszystkie te pytania przelał na papier i będzie czekał na odpowiedź, przy okazji spokojnie czekając na walkę Zimnoch - McCall. Ja ze swojej strony się zastanawiam czy całej historii z niezawisłym Belgiem, Polakiem i Meksykaniem nie opowiedzieć Danowi Rafaelowi, w USA zasłużenie noszącemu medal "Zasłużonego Tępiciela WBC". Jak się bawić, to na całego.