Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Krzysztof Zimnoch- Walka z Arturem Szpilką to mój główny cel na ten rok. Mam nadzieję, że do niej dojdzie - mówi Krzysztof Zimnoch (14-0-1, 11 KO) w rozmowie z Polsatsport.pl. "Szpila" w sobotę w Rzeszowie zmierzy się z Ukraińcem Tarasem Bidenko.

- Tam każdy może wygrać, ale wydaje mi się, że Szpilka jednak zwycięży. Chciałbym, żeby tak się stało. To jest boks, waga ciężka, więc nie można wykluczyć żadnego rozwiązania. Wydaje mi się jednak, że Szpilka wygra - mówi Zimnoch potwierdzając, że Ukrainiec to trudny rywal.

- Zagrożenie stwarza ciosami zarówno z lewej jak i prawej ręki. Bije lewy hak na dół, lewy hak na wątrobę, chociaż u mańkuta wiadomo, że ciężko jest wyprowadzić taki cios. No, chyba że przy linach. Ciężko powiedzieć, kto wygra. Dla mnie oczywiście na pewno lepiej by było, gdyby Szpilka wygrał. Niech wygra tę walkę. Tylko tyle chciałbym mu przekazać. Nic więcej nie mam do powiedzenia - kończy Zimnoch.

Zimnoch na razie musi myśleć o innym przeciwniku. 18 maja w Legionowie walczyć będzie z "Atomowym Bykiem" - 47-letnim byłym mistrzem świata Oliverem McCallem, który ma na koncie 57 zwycięstw i 12 porażek. Bilans Zimnocha to 14 wygranych i 1 remis.

- Na pewno ciężko będzie wygrać tę walkę przed czasem. Zresztą nigdy się nie nastawiam przed wyjściem na ring, żeby zwyciężyć przez nokaut, bo to przeważnie źle się kończy. Muszę uważać na jego prawą rękę, bo bije mocno. Przecież nokautował najlepszych pięściarzy świata, chociażby Lennoksa Lewisa. Oczywiście było to dawno temu, ale na pewno coś mu zostało w tej prawej ręce - tłumaczy Zimnoch.

Cały artykuł na polsatsport.pl >>

I dodaje z uśmiechem: - Atomowy Byk brzmi groźnie... Nie ma co się oszukiwać. Wiadomo, że każdego przeciwnika człowiek się obawia i szuka najlepszych rozwiązań. Jeśli jest się profesjonalistą, myśli się o rywalu 24 godziny na dobę, bo tylko w ten sposób można liczyć na efekty. Ale tak naprawdę to wierzę, że będzie dobrze i wygram z McCallem.