Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Grant to wielkie nazwisko pięściarza, który w przeszłości boksował z Andrzejem Gołota i Tomaszem Adamkiem - mówi Tomasz Babiloński, jeden z promotorów Krzysztofa Zimnocha, który jutro na gali w Legionowie zmierzy się z Michaelem Grantem. 

Dlaczego na rywala dla Krzysztofa Zimnocha wybraliście Michaela Granta?
Tomasz Babiloński: Michael Grant to prawdziwy zawodnik wagi ciężkiej, który ma świetne warunki fizyczne. Chcemy, żeby Krzysiek mierzył się z zawodnikami o takich gabarytach, bo w każdej chwili może przecież dostać ofertę walki z takim pięściarzem. Ostatnia taka walka Krzyśka miała miejsce dziesięć lat temu, kiedy pokonał Deontaya Wildera na mistrzostwach świata amatorów w Chicago. Złośliwcy przyczepiają się do tego, że Grant ma swoje lata i dawno już nie boksował, ale nie zmienia to faktu, że to bardzo doświadczony zawodnik. Weźmy też pod uwagę, że czarnoskórzy zawodnicy mają inną genetykę niż biali. Za przykład może posłużyć George Foreman i Roy Jones Jr, którzy w zaawansowanym wieku prezentowali kawał dobrego boksu. Michael Grant boksu na pewno nie zapomniał. Po jego wyglądzie widać, że cały czas trenuje. Na pewno nie będzie już tak dobry jak w walce z Andrzejem Gołotą, bo wiadomo, że wiek robi swoje, ale Krzysiek nie jest też jeszcze na takim etapie jak Gołota, kiedy walczył z Grantem. Taka weryfikacja jest potrzebna, żeby zrobić kolejny krok ku olbrzymom, którzy rządzą teraz w wadze ciężkiej.

Wspomniał pan o tym, że Michael Grant ma świetne warunki fizyczne, a czarnoskórzy zawodnicy potrafią być długowieczni, ale z drugiej strony na Amerykanina można spojrzeć nieco bardziej krytycznie. W sierpniu skończy 45 lat, a w ciągu ostatnich sześciu lat stoczył tylko dwie walki. Obie przegrał. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że będzie dla Krzyśka łatwym rywalem.
Boksu się nie zapomina. Jeżeli Grant naprawdę cały czas regularnie trenuje, to Krzysiek nie będzie miał z nim łatwej przeprawy. To zawodnik o bardzo dużym doświadczeniu. A że niebawem skończy 45 lat? Cóż… Kiedy na wcześniejsze gale ściągałem do Polski Olivera McCalla i rozbitego Mike'a Mollo, nie brakowało złośliwców. I nigdy nie będzie ich brakować. Jedni Krzysztofa Zimnocha lubią, a inni nie, ale widzę, że generalnie ludzie chcą go oglądać. A o Michaela Granta niech nikt się nie martwi. Przeszedł badania, które potwierdziły, że jest zdrowy. Do Polski ściągamy zawodników, którzy mogą pokazać dobry boks. Grant to wielkie nazwisko pięściarza, który w przeszłości boksował z Andrzejem Gołota i Tomaszem Adamkiem. To, że udało mi się go ściągnąć do Polski, to dla mnie duży sukces.

Jakie są inne perspektywy dla Zimnocha?
Przede wszystkim chcemy postawić na to, żeby doszedł do walki o mistrzostwo świata. To marzenie każdego promotora. Na pewno byłby dużo bliżej takiego pojedynku, gdyby rok temu nie przegrał z Mike’em Mollo. Teraz musimy to odrobić. Zobaczymy, jak Krzysiek zaprezentuje się na tle Granta. Chcemy, żeby jesienią zawalczył po raz kolejny i stoczył taki pojedynek, który da mu możliwość wejścia do pierwszej dziesiątki w rankingach wagi ciężkiej.

Pełna treść artykułu na Sportowefakty.wp.pl >>