Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


ProksaDzięki efektownemu zwycięstwu w walce o tytuł mistrza Europy wagi średniej z Sebastianem Sylvestrem Grzegorz Proksa (26-0, 19 KO) przebojem wdarł się do serc polskich kibiców boksu i do czołówek światowych zestawień rankingowych. Niepokonany pięściarz z Węgierskiej Górki w rozmowie z ringpolska.pl podkreśla jednak, że z punktu widzenia sportowego wygrana z byłym czempionem globu nie przyniosła mu zbyt wiele korzyści.

- Walka z Sylvestrem dała mi tylko możliwość zabłyśnięcia na świecie na tle tak znanego zawodnika, natomiast doświadczenia w tej walce nie zdobyłem żadnego. Z kim boksowałem? Z zawodnikiem, który wyprowadził może trzy ciosy? - pyta retorycznie "Super G", który na ring powróci najprawdopodobniej na początku przyszłego roku.

- Grzegorz, minęły już dwa tygodnie od twojego zwycięstwa nad Sebastianem Sylvestrem. Wiadomo już, co dalej?
Grzegorz Proksa:
Myślę, że co dalej, będziemy wiedzieli w przeciągu tygodnia, a w przeciągu dwóch znali będziemy kolejne decyzje. Mamy wiele opcji, musimy usiąść i zastanowić się, co zrobić dalej, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty. Myślę, że ten tydzień roboczo będzie wyglądał ciężko, ale jestem dobrej myśli.

- Na pewno w następnej walce bronić będziecie pasa EBU?

Bardzo bym chciał. Wszyscy chcieliby się już rzucić na walkę o mistrzostwo świata, natomiast dla mnie pas EBU ma znaczenie i wartość, podobnie jak dla wielu fachowców i kibiców. Chciałbym podbudować wartość tego pasa, broniąc go kilka razy, chyba że wcześniej wydarzyłoby się coś fajnego. Wszystkie kwestie planowo-biznesowe powinny być jasne pod koniec tego tygodnia lub na początku kolejnego.

- Po walce z Navasquesem powiedziałeś, że to był pierwszy pojedynek, z którego byłeś naprawdę zadowolony. Walka z Sylvestrem była takim drugim występem, z którego w pełni się cieszyłeś?
Cieszyłem się z przygotowań. Walka troszeczkę mnie zaskoczyła, bo spodziewałem się więcej rund. Z pewnością bardzo by mi się przydały, bo zdobyłbym doświadczenie, które jest bardzo ważne. Tak naprawdę udało mi się tylko zniszczyć dobrego rywala, ale nic więcej tak naprawdę oprócz szacunku nie zyskałem. Analiza czterech rund nie może za dużo powiedzieć, natomiast znalazłem już kilka rzeczy, które są nie do pomyślenia w walce z lepszymi rywalami.

- Nie zamieszałeś za dużo, tak szybko pokonując Sylvestra?
To się okaże, zobaczymy, co przyniosą najbliższe tygodnie. Czekamy na decyzję EBU, która przed moją walką z Sylvestrem miała dać Sebstianowi Zbikowi status oficjalnego challengera. Liczymy na to bardzo, ale ciągle się ta decyzja przedłuża, proszą o kolejne dni zwłoki, czyli coś jest nie tak.
- Mówiło się sporo po tej gali, że znaleźli się w końcu sponsorzy, aby zorganizować twoją walkę w Polsce. Staniecie do przetargu z grupą Universum jak równi z równym o prawo organizacji tej walki w Polsce?
Czy sponsorzy się znajdą czy nie, to i tak staniemy do przetargu. Nie ukrywajmy, Barry Hearn to jeden z najmocniejszych graczy w Europie i mam od niego zapewnienie, że przy jakimkolwiek przetargu wystartujemy i będziemy walczyć o organizację takiej walki. Gdyby udało się to zorganizować w Polsce, byłoby to spełnienie marzeń i moich i wielu kibiców.

- Po twojej wygranej z Sylvestrem urywają się u ciebie telefony. To jest już męczące czy jeszcze przyjemne?
Teraz już staram się bardziej szanować swój czas, mam wiele pracy, ale mimo wszystko ten zgiełk już troszeczkę ucichł. Są inne gale, boksują inni świetni pięściarze i zainteresowanie przenosi się trochę na nich. I dzięki Bogu, bo teraz się mogę skupić bardziej na sobie i wrócić do treningu.

- W prestiżowym rankingu magazynu "The Ring" znalazłeś się na czwartym miejscu. Przed tobą tylko mistrzowie świata, na czele z Sergio Martinezem. To jest twoja pozycja? Po wygranej z Sylvestrem uwierzyłeś, że nie ma dla ciebie pięściarzy nie do pokonania?

Nie musiałem wygrywać z Sylvestrem, żeby było to wiadome. Każdy jest do pokonania, ja również. To kwestia dyspozycji dnia i może być tak naprawdę po Grzesiu Proksie. Każdy szanujący się zawodnik dobrze o tym wie, natomiast ja będę się starał robić wszystko, żeby ten dzień przyszedł jak najpóźniej.

- Sam wspomniałeś, że ta walka z Sylvestrem trwała troszeczkę za krótko. Myślisz, że te trzy rundy na takim poziomie o może być za mało, żeby od razu teraz brać walkę z Martinezem, Pirogiem czy Danielem Gealem?
Nie, to są zawodnicy jak najbardziej w moim zasięgu. Walka z Sylvestrem dała mi tylko możliwość zabłyśnięcia na świecie na tle tak znanego zawodnika, natomiast doświadczenia w tej walce nie zdobyłem żadnego. Z kim boksowałem? Z zawodnikiem, który wyprowadził może trzy ciosy? (...) Ale pracujemy dalej, materiał do analizy jest.

- A co sądzisz o przerwaniu walki? Sylvestrowi zabrakło serca czy faktycznie to rozcięcie tak mocno krwawiło, ograniczając mu widoczność?
Tam nie lała się aż tak mocno krew, wydawało mi się, że sytuacja w narożniku Sylvestra była opanowana. Nie chciał dalej walczyć, trudno mi to oceniać... Nie jest chyba łatwo walczyć z Proksą...

- Kiedy zobaczymy Grzegorza Proksę w ringu po raz kolejny? Jeszcze w tym roku czy już w przyszłym?
Myślę, że w tym roku już się jednak nie uda. Za dużo spraw mam do ogarnięcia. Ta walka troszeczkę namieszała, zarówno w moim życiu prywatnym jak i zawodowym. Muszę się odnaleźć w nowej sytuacji, bo wiadomo, że teraz walki będą znacznie lepsze i będzie trzeba podporządkować wszystko boksowi. To będzie nowa rzeczywistość, w której tak naprawdę od lat się nie znajdowałem. Muszę teraz pozamykać wszystko, co jest obok, oprócz oczywiście pracy w banku spółdzielczym. Będzie trzeba bardzo poważnie zastanowić się nad dalszą karierą, pracą, być może kimś nowym w teamie.

- Jeśli nie wyjdzie opcja ze Zbikiem i EBU da wam wolną rękę, będziecie raczej szukać rywala w Wielkiej Brytanii? Jest tam kilku ciekawych średnich – Darren Barker, Matthew Macklin, Martin Murray...
Tak naprawdę Barker odpada na dzień dobry - nie interesuje go walka o mistrzostwo Europy, bo ma już nową ofertę walki o mistrzostwo świata. Macklin również nie jest zainteresowany podwórkiem europejskim, poza tym już wcześniej dawaliśmy mu opcje walk. Myślę, że jest jeszcze kilku innych zawodników w Europie zasługujących na boksowanie o ten pas, będziemy uderzać do każdego. 

Rozmawiał: Piotr Momot{jcomments on}