Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Przykład Krzyśka to idealny przykład długiej i ciężkiej pracy dużego zespołu ludzi - mówi współwłaściciel Sferis KnockOut Promotions Andrzej Wasilewski, jeden z promotorów Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO), który w ubiegły piątek sięgnął po pas WBO wagi junior ciężkiej, pokonując po dramatycznej walce słynnego Marco Hucka.

Minął już ponad tydzień od zwycięstwa Krzysztofa Głowackiego nad Marco Huckiem. Jak zapamięta Pan tę walkę?
Andrzej Wasilewski: Absolutnie fantastyczna i dojrzała postawa Krzyśka, widać było w tym pojedynku plan taktyczny polskiego zespołu. Dla mnie kluczowe były dwie rzeczy - ciosy na dół bite od samego początku, które bardzo osłabiły Hucka i których Huck nie lubi oraz odrodzenie się Krzyśka w szóstej rundzie. To była jedna z najbardziej niesamowitych sytuacji, jakie widziałem w ringu. Przyznam szczerze, że ja na krótką chwilę straciłem wtedy nadzieję na zwycięstwo. Trzeba tu jednak podkreślić, że gdyby ta walka odbywała się nie w USA a w Niemczech, to sędzia chcąc pomóc Huckowi, nawet nie liczyłby Krzyśka - od razu przewróciłby go na bok, wyjął szczękę, niby go ratował i tak dalej... Ta sytuacja pokazała, jak istotna była nasza praca, by doprowadzić do tej walki poza Niemcami. Dla mnie wygrana Krzyśka nad Huckiem to bez wątpienia największe zwycięstwo w historii polskiego boksu zawodowego.

A walki Tomasza Adamka? Nietrudno o porównania do pojedynków Tomka z Briggsem albo Cunninghamem...
Tego nie da się w ogóle porównać. Marco Huck to wieloletni legendarny mistrz świata. Tym którzy porównują walkę Głowackiego z pojedynkiem Adamek - Briggs, pragnę przypomnieć, że wówczas pas WBC był wakujący, a Briggs poza tą walką z Tomkiem nigdy już nie stoczył żadnej dobrej walki. Cunningham - owszem był na szczycie, ale nie było to sześcioletnie panowanie jak w przypadku Hucka a i Tomek nie był skazywany na porażkę jak Krzysztof ze względu na fakt, że miał już wcześniej wyrobione nazwisko i sukcesy na koncie. Dlatego właśnie, przy całym szacunku dla dokonań i klasy Tomasza Adamka, uważam zwycięstwo "Główki" nad Huckiem za największy sukces w historii. Dramaturgia i zakończenie walki też przemawia tu według mnie na jej korzyść.

Radość całej ekipy w Newark była ogromna...
Bo były ku temu powody. To co jest bardzo istotne, jeśli chodzi o tę walkę, to także starania całego sztabu ludzi, którzy do niej doprowadzili - Andrzeja Wasilewskiego, Tomasza Babilońskiego, Piotra Wernera oraz Leona Margulesa wraz z Alem Haymonem. Pamiętajmy, że Krzysiek od pewnego momentu był prowadzony ku z góry upatrzonemu celowi, to że zawalczył o pas z Huckiem to nie jest jakiś zbieg okoliczności, a kilkuletni projekt.

Wielka rozgrywka i "operacja Huck" zaczęła się w 2012 roku w Międzyzdrojach od walki Głowacki - Romero o pas WBO Inter-Continental.
Tak. Żeby zmusić Hucka do walki, zorganizowaliśmy Krzysztofowi aż cztery walki o pas WBO Inter-Continental i jedną walkę o pas WBO Europe, która jednocześnie była tzw. eliminatorem. Głowacki systematycznie awansował w rankingu WBO, aż został oficjalnym pretendentem do tytułu i Huck musiał z nim walczyć albo oddać pas. Dlatego zdziwiły mnie komentarze, że jako grupa jesteśmy "nastawieni na szybkie zyski". Krzyśka przez półtora roku prowadził Tomasz Babiloński, potem prowadziliśmy już go razem, czyli łącznie przez około ośmiu lat budowaliśmy karierę Krzysztofa, aż do walki o mistrzostwo świata. Jeśli ktoś twierdzi, że jesteśmy "nastawieni na szybkie zyski", to po prostu mówi nieprawdę. Od ponad sześciu lat wypłacamy Krzyśkowi pensję, co nie jest wcale standardem w świecie boksu, gdzie z reguły płaci się bokserom tylko za walki...

Sukces Głowackiego to rezultat pracy zespołowej?
Przykład Krzyśka to idealny przykład długiej i ciężkiej pracy dużego zespołu ludzi. Najpierw Krzysztofa wypatrzył i wprowadził w boks zawodowy Tomasz Babiloński, potem do współpracy zostałem zaproszony ja, w związku z czym wokół Krzyśka pojawił się profesjonalny sztab szkoleniowy pod wodzą trenera Fiodora Łapina, któremu zresztą Krzysiek od razu przypadł do gustu. Ja z kolei do projektu zaprosiłem Leona Margulesa a ten Ala Haymona i dzięki temu pojawiła się możliwość zaboksowania na gali Premier Boxing Champions. Jak widać, to jest od początku do końca z sukcesem przeprowadzony projekt sportowo-biznesowy. To nie było tak, że nam "coś się udało", my na to zapracowaliśmy.

Jak ważne było dla was, by do walki doszło w USA a nie na ringu niemieckim, gdzie do tej pory boksował Huck?
To było bardzo ważne. I tu też nie było przypadku. Cały czas monitorowaliśmy rynek niemiecki, wiedzieliśmy, że Marco Huck nie ma żadnej daty telewizyjnej dla swojej walki i nikt tej walki nie chce robić w Niemczech. W związku z tym doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że Huck musiał walczyć w USA albo straciłby swój tytuł.

Wielkim wygranym po Newark jest też Fiodor Łapin, który od początku wierzył w Głowackiego i zapowiadał, że jedzie do USA po zwycięstwo.
Tak, wygrana Krzyśka to też wielka zasługa trenera Łapina i całego sztabu szkoleniowego. Fiodor Łapin to człowiek, który nie przepada za mediami, nie szuka poklasku, ale dzień po dniu, od rana do wieczora, ciężko pracuje z naszymi chłopakami nad ich formą.

Co dalej z Krzysztofem Głowackim? Z kim zmierzy się w następnej walce?
Pojawiają się różne nazwiska, pojawiła się nawet na moment opcja obrony w Polsce, ale chyba jeszcze potrzebujemy trochę czasu, żeby ochłonąć, a do konkretnych ustaleń przejdziemy po kolejnym kontakcie z Alem Haymonem i Leonem Margulesem. Ja osobiście chciałbym, aby Krzysiek pokazał się jeszcze w tym roku na ringu, ale czy to będzie grudzień czy np. styczeń przyszłego roku, jeszcze nie możemy mówić.

Opcja walki w Polsce jest realna, po tym jak Krzysiek pokazał się w USA?
Tak, ale na chwilę obecną nie mogę mówić o żadnych szczegółach. Na pewno chcemy, podobnie jak nasz wieloletni partner telewizja Polsat, by nasi zawodnicy boksowali i w Stanach i w Polsce, chcemy nadal wraz z Polsatem budować polski rynek bokserski.

A jednak powstało takie wrażenie, że grupa Sferis KnockOut Promotions przenosi się do USA...
Niezupełnie słuszne. To prawda, że Artur Szpilka przeprowadził się do Houston, to prawda że nasi pięściarze będą co jakiś czas boksować za Oceanem, ale to w żadnym wypadku nie oznacza woli zaniechania działalności na terenie Polski. Oczywiście organizacja funduszy na walkę mistrzowską w Polsce jest trudna, ale nie to nie znaczy, że porzucamy nasz rynek - nadal nasi zawodnicy będą boksować w Polsce. Trzeba też pamiętać, że Sferis KnockOut Promotion i Konspol Babilon Promotion to kapitałowo i właścicielsko jedna grupa, mimo że niektóre media próbują ten obraz rozmywać.

Pojawiło się hasło organizacji gali Premier Boxing Champions w Polsce. To odległa perspektywa?
Prędzej czy później raczej do tego dojdzie i te gale zawitają do Europy. Polska i Wielka Brytania będą wówczas bez wątpienia najważniejszymi rynkami.