Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Tomasz Babiloński jest dobrej myśli przed zaplanowaną na 16 kwietnia walką Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO) ze Stevem Cunninghamem (28-7-1, 13 KO). Współpromotor mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej jest przekonany, że niezwyciężony wałczanin poradzi sobie z ringowym weteranem z Filadelfii w równie dobrym stylu jak inny jego podopieczny Michał Cieślak uczynił to na Polsat Boxing Night z Francisco Palaciosem. 

- Cieślak zakończył karierę Palaciosa a teraz liczę na to, że Głowacki zakończy karierę Cunninghama. Zresztą Palacios i Cunningham mają dość podobne style boksowania - obaj są "biegaczami". Mam nadzieję, że jak Główka trafi Cunninghama, to go dobije jak Cieślak Palaciosa - mówi Babiloński.

Dla Cunninghama, który ostatnio boksował w kategorii ciężkiej, starcie z Głowackim będzie powrotem do wagi 91 kg. W najwyższej klasie wagowej Amerykanin zanotował kilka cennych zwycięstw, a nawet posłał na deski obecnego mistrza WBA i WBO Tysona Fury'ego.

- Faktycznie Steve pokazał się parę razy z dobre strony, ale weźmy też pod uwagę, że lata lecą i każdy ma swój limit przyjętych ciosów - uspokaja szef grupy Babilon Promotion. - Cunningham to klasowy zawodnik, ale on już raczej schodzi ze sceny niż wdrapuje się na szczyt. Walka z Tarverem pokazała, że po mocnym ciosie może się zachwiać, że nie może przyjąć "bomby". Stawiam, że Krzysiek go po prostu rozjedzie.

Zdaniem Babilońskiego konfrontacja z Cunninghamem nie musi być wcale dla Głowackiego trudniejsza niż pierwsza  mistrzowska próba - z Marco Huckiem. - Tym razem Krzysiek wyjdzie do ringu jako mistrz i myślę, że to mu dużo da. Poza tym trener Krzyśka Fiodor Łapin świetnie zna Cunninghama z dwóch walk "Diablo". Między Głowackim i jego trenerem jest fajna komunikacja, więc Krzysiek na pewno będzie się trzymał planu i gdy w końcu złapie Cunninghama w półdystansie, to urwie mu głowę. Jestem optymistą! - kończy współpromotor jedynego obecnie polskiego czempiona w boksie zawodowym.