Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

15 czerwca na gali w Rydze dojdzie do walki Krzysztofa Głowackiego (31-1, 19 KO) z Mairisem Briedisem (25-1, 18 KO). Polak, który dzierży tymczasowy tytuł mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej, jest zadowolony ze swojej formy przed starciem z Łotyszem. Walka będzie półfinałem turnieju World Boxing Super Series.

Za dwa miesiące walka z Mairisem Briedisem. Jak do tej pory przebiegają przygotowania?
Krzysztof Głowacki: Świetnie, wszystko idzie po naszej myśli. Zrobiliśmy wszystko, co sobie zaplanowaliśmy. Teraz przez kilka dni jestem w Warszawie, a wcześniej przez równe dwa tygodnie byłem w Hiszpanii.

Czemu tym razem obóz odbył się w Hiszpanii, a nie tradycyjnie w Zakopanem?
Nie chcieliśmy popełnić tego samego błędu co w styczniu. Wtedy też szykowaliśmy się do walki z Briedisem, ponieważ spodziewaliśmy się, że odbędzie się ona w kwietniu. Pojechaliśmy do Zakopanego, gdzie było tyle śniegu, że nie mogliśmy wykonać pracy, którą sobie założyliśmy. W Hiszpanii pogoda była pewna, a tam też mieliśmy góry. Tym razem nie było żadnych komplikacji.

Nad czym pracowaliście w Hiszpanii?
Wytrzymałość i siła. Byli ze mną trenerzy Fiodor Łapin i Paweł Gasser. Fajna pogoda, świetni ludzie i duży zapał do ciężkiej pracy. Tak to wyglądało.

Jak dalej będą wyglądały przygotowania?
Od wtorku jestem w Warszawie. Przyszły tydzień także spędzimy w Polsce, a na początku maja na dwa tygodnie wylatujemy do Anglii na sparingi. Nie znam nazwisk, ale trener jak zwykle ma wszystko w głowie. On zawsze idealnie dobiera sparingpartnerów.

Takie wyjazdy podczas przygotowań nie są męczące?
Nie, wręcz przeciwnie. Cieszę się, że wprowadzamy jakiś nowy element. Raz jesteśmy tu, raz tu. To nowe bodźce, które sprawiają, że aż chce się trenować. Same przygotowania od razu stały się jakieś przyjemniejsze, chociaż ja zawsze lubiłem ciężko zasuwać.

Po tym jak walkę z Briedisem przełożono na czerwiec, mogłeś sobie trochę odpuścić. Był czas na wyleczenie kontuzji?
Tak, wykorzystaliśmy to na regenerację i rehabilitację starych urazów. Do teraz jeszcze chodzę na zabiegi. Mam takie szczęście, że przed każdą walką coś mi się przydarza w przygotowaniach, więc nie chcę za wcześnie mówić, ale na razie czuję się doskonale. Toczę duże walki za godne pieniądze. Wszystko układa się świetnie.

Skoro wszystko jest tak idealnie, to czy nie zabraknie głodu zwycięstwa?
Spokojnie, o to się w moim przypadku nie musicie martwić. O niczym innym nie myślę. Analizujemy walki Briedisa, oglądamy jego pojedynku z Mikem Perez czy Oleksandrem Usykiem. Nie chcę za dużo mówić, ale Briedis jest do pokonania. Wiemy, co robić w ringu. Wiem, że stać mnie na zwycięstwo w tej walce i całym turnieju.

Czekasz na to, że w końcu organizatorzy walki oficjalnie ogłoszą, że boksujecie o pasy mistrza świata federacji WBO i WBC?
Jeśli mam być szczery, to jestem skupiony na rywalu i wygranej w całym turnieju. Wiem, że Usyk zaraz te pasy pewnie zwakuje, ale ja sobie nie zaprzątam tym głowy i nie napinam się. Walka o dwa pasy, a potem w finale być może o kolejny, to byłaby super sprawa, ale nie mam na tym punkcie jakiejś obsesji.