Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Włodarczyk Green

- Już na miejscu okazało się na przykład, że organizatorzy zupełnie nie przejmują się faktem, że wobec reguł WBC, po czwartej i ósmej rundzie, powinny być ogłaszane wyniki punktacji sędziowskiej. Tego nie będzie.  Równie interesujące, jeśli nie powiedzieć wprost dziwne, jest to, że lekarz zawodów będzie mógł przerwać walkę kiedy chce, nie interesując się opinią sędziego ringowego. Lekarz zawodów, który jest wyznaczony nie przez WBC, ale promotora czyli w tym przypadku samego... Danny Greena. To samo dotyczy badań antydopingowych - są w prywatnej klinice także wskazanej, jak łatwo zgadnać, przez "Green Machine". Co kraj, to obyczaj, ale bez przesady - mówi z Perth Mateusz Borek, dziennikarz Polsatu, który obsługuje walkę  Krzysztofa Włodarczyka (45-2, 32 KO)  z Danny Greenem (31-4, 27 KO) o należący do Polaka pas World Boxing Council wagi junior ciężkiej.

- Jak was przywitała Australia?
Mateusz Borek:  
Upałem, co już wszyscy wiedza i faktem, że prezes Solorz dołożył z własnej kieszeni  pięć tysięcy dolarów, bo tyle kosztowała nas możliwość przesłania internetem specjalnych, przygotowanych dla polskich sympatyków boksu,  materiałów z walki Krzyśka. Szybki internet tutaj praktycznie nie  istnieje. Po tym względem Perth jest zupełnie inne niż reszta Australii, zresztą oni sam  sa dumni z tego, że są inni. Nie powiedzą, że  są Australijczykami, raczej, że  "Australijczykami z zachodu", z miasta, które jest odległe od innej metropolii w tym samym  kraju, o trzy tysiące mil. To tylko początek tego, co tutaj robi się zupełnie inaczej niż wszędzie indziej na świecie, bo różnice dotyczą także boksu...

-  To znaczy?
Na przykład tego, że ważenie, gdzie były wszystkie kamery, dziennikarze i sami pięściarze, było tylko na pokaz. Nikt nikogo nie ważył, panowie oficjele popatrzyli na wagi, które niczego nie pokazywał i ogłosili, że  obaj pięściarze "są w limicie". Wszystko dlatego, że trzeba było szybko wysłać materiały wideo na drugą stronę Australii. Prawdziwe ważenie było osiem godzin później, gdzie oczywiście nikogo nie wpuszczono, bo nie może być dwóch materiałów z tego samego wydarzenia. Ich zresztą nic nie obchodzi ponad to, by sprzedać PPV, które kosztuje 50 dolarów. Sprzedali na walkę z Tarverem pięćdziesiąt tysięcy subskrypcji, teraz liczą na przynajmniej tyle samo.  Gazety są pełne informacji o walce Greena, nie ma telewizyjnych informacji sportowych, które nie przynosiłyby codziennie   czegoś nowego z obozu obu zawodników.

- Biorąc pod uwagę już te rewalacje o których mówisz, aż się boję zapytać, czy przypadkiem nie okazało się już na miejscu w Perth, że „Diablo”  będzie za kilkanaście godzin bił się  nie tylko z Danny Greenem, ale z i jego kilku kumplami...
Tak źle nie jest, choć odprawa obu stron po ważeniu  zajęła prawie półtorej godziny i szło na noże. Okazało się na przykład, że organizatorzy zupełnie nie przejmują się faktem, że wobec reguł WBC, po czwartej i ósmej rundzie, powinny być ogłaszane wyniki punktacji sędziowskiej. Tego nie będzie.  Równie interesujące, jeśli nie powiedzieć wprost dziwne, jest to, że lekarz zawodów będzie mógł przerwać walkę kiedy chce, nie interesując się opinią sędziego ringowego. Lekarz zawodów, który jest wyznaczony nie przez WBC, ale promotora czyli w tym przypadku samego... Danny Greena. To samo dotyczy badań antydopingowych - są w prywatnej klinice także wskazanej, jak łatwo zgadnać, przez "Green Machine". Co kraj, to obyczaj, ale bez przesady.

 - Miejmy nadzieję, że zakulisowe układy nie będą miały żadnego wpływu na to, co dzieje się w ringu podczas walki o tytuł WBC - jaka jest twoja ocena „Diablo” na kilkanaście godzin przed walką?
Jest dobrze przygotowany fizycznie, moim  zdaniem lepiej niż przed walką z Francisco Palaciosem.  Jest z nim psycholog Darek Nowicki, z olbrzymimi doświadczeniem z pracy z kadrą, przyleciała żona, jest dwóch najbliższych przyjaciół. Na walce będą mu też kibicować też nasi najlepsi zawodnicy z windsurfingu i żeglarze, bo zaczynają się mistrzostwa świata, w położnej o 20 kilometrów od Perth, pięknej miejscowości Fremantle. Wszystko jest poukładane tak, by Włodarczyk wyszedł na ring i wygrał.  Danny Green jest w bojowym nastroju, cała jego ekipa także, bo kiedy zapytałem sie jego trenera, Angelo Hydera, czy jego zawodnik nie jest przypadkiem tylko ”napompowanym” junior ciężkim, ten sie prawie obraził, i odparł pytaniem,  "czy Pacquiao nie jest napompowanym pięściarzem wagi lekko średniej". W jednej rywalizacji z Krzyśkiem już  Green wygrał bo był w finale australijskiej wersji "Tańca z gwiazdami". Ale tutaj w Perth dopiero zobaczymy, kto z kim zatańczy...

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk {jcomments on}