Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Być może w przyszłym roku, kibice rodzimego pięściarstwa będą mieli okazję obejrzeć w Polsce starcie pomiędzy obecnym mistrzem świata federacji WBC dywizji junior ciężkiej, Krzysztofem Włodarczykiem (46-2-1, 33 KO) a byłym czempionem kategorii średniej, super średniej, półciężkiej i ciężkiej, legendarnym Royem Jonesem Juniorem (55-8, 40 KO).

Zdaniem Jamesa Slatera z branżowego portalu Eastsideboxing.com faworytem takiej potyczki byłby polski pięściarz, który według żurnalisty zafundowałby słynnemu Amerykaninowi kolejną porażkę przed czasem.

- W swoich najlepszych latach Roy bez większych problemów poradziłby sobie z Polakiem. Włodarczyk nie jest złym pięściarzem, ale jego zwycięstwo nad Francisco Palaciosem uznane zostało za szczęśliwe, a ostatnio do momentu nokautu przegrywał na punkty z Dannym Greenem - napisał Slater, dodając: - Jones zapewne wmówi sobie, że jest w stanie pokonać polskiego rywala. Nie ma mowy by tak się stało i nie ma mowy by Jones zasługiwał na walkę o mistrzostwo świata federacji WBC. W najlepszym przypadku Amerykanin będzie w stanie "tańczyć" wokół swojego rywala, wyprowadzając od czasu do czasu nieprzesadnie szybkie kombinacje ciosów, ale wszystko do momentu kiedy młodszy i silniejszy rywal złapie go potężnym ciosem - tak jak stało się to w tej strasznej walce z Lebiediewem.

- W swoich najlepszych czasach Jones ani nie chciał, ani nie musiał podróżować po świecie. Nie tak dawno zawędrował, aż do odległej Rosji. Z kolei w marcu przyszłego roku, być może będzie wsiadał do samolotu lecącego do Polski. Pytanie tylko ilu porażek przed czasem potrzebuje jeszcze ten znakomity zawodnik, by w końcu ogłosić zakończenie kariery? - zakończył dziennikarz portalu Eastsideboxing.com.