Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Włodarczyk- Zdałem sobie sprawę, że już podczas negocjacji byliśmy wprowadzani w błąd, że pewne rozmowy były prowadzone równolegle. Byłem tylko zaskoczony postawą Showtime, które od wielu, wielu lat pokazuje wiele ciekawych pojedynków, a tu zgodziła się na Kayode. Na, nazwijmy to po imieniu, walkę towarzyską tych pięściarzy. Rezygnując nie tylko z walki z pięściarzem posiadającym znaczący tytuł mistrza świata, ale Polakiem, który walcząc w Stanach, przyprowadziłby do sali fantastycznych polskich kibiców. Mogło być 10 tysięcy ludzi na sali, wspaniała atmosfera. Tego na  pewno teraz nie będzie - mówi Andrzej Wasilewski  z 12round KnockOut Promotions, promotor mistrza świata WBC Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO) o kulisach odwołania walki Polaka z byłym mistrzem świata w wadze półciężkiej i obecnym mistrzem w kategorii junior ciężkiej - Antonio Tarverem (29-6, 20 KO). Promotor dodaje, że na dyskusje na temat następnej walki "Diablo" trzeba jeszcze poczekać.

- Andrzej, wyglądało na to, że walka twojego pięściarza, mistrza  świata WBC Krzysztofa Włodarczyka z Antonio Tarverem była w kieszeni. Niby oficjalnie żadna ze stron tego nie potwierdzała, ale z przecieków z obu stron wynikało, że znak zapytania dotyczy tylko miejsca, gdzie ona się odbędzie.  Co się stało, że zamiast  "Diablo" na ring wyjdzie Lateef Kayode?
Andrzej Wasilewski:
Szczerze powiem, że byliśmy przekonani, że ta walka się odbędzie, choć z drugiej strony czekaliśmy na kontrakty spokojnie i z pełną rezerwą, bo stare porzekadło mówi, że w boksie walka jest wtedy pewna, kiedy pięściarze są już na ringu. Z drugiej strony byliśmy już praktycznie dogadani w najważniejszych rzeczach - jak podział zysków, wszystkie sprawy finansowe, była tylko kwestia daty transmisji telewizyjnej bo to już była sprawa Showtime. Rozmowy przebiegały na  właściwym poziomie kultury biznesowej  i nagle dowiedzieliśmy się, że została wybrana inna wersja - ta znacznie tańsza, bo nie ukrywajmy, że Lateef Kayode jest tańszym pięściarzem niż Włodarczyk. Czyli jest do idealny układ dla promotora Tarvera, który będzie musiał się dzielić znacznie mniejszą kwotą, niż gdyby na ringu stanął "Diablo". Ja się tego nawet nie domyślam - tak zostało nam wprost powiedziane.

- Zwykle największym problemem podczas negocjacji są pieniądze. Tutaj niby ta sprawa była już omówiona, ale na końcu okazało się pieniądze odegrały decydującą rolę. Czy była to według ciebie także kwestia sportowa?
Bez wątpienia bo Kayode jest zawodnikiem silnym fizycznie, ale boksersko bardzo prostym. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że Tarver na spokojnie obejrzał kilka walk Krzyśka, który jest zawodnikiem specyficznym, może nie super efektownym, ale bardzo efektywnym i wyniszczającym. Antonio doszedł do wniosku, że taki rywal, który jest od niego 10 lat młodszy, zawsze bardzo dobrze przygotowany kondycyjnie i rozbijający rywali, niekoniecznie jest mu potrzebny.  Tarver najlepsze lata ma już za sobą - i to były te w wadze półciężkiej, a nie junior ciężkiej - i powiem szczerze, że byliśmy przekonani, że on tego fizycznie z Krzyśkiem nie wytrzyma. Dlatego też, nawiązując do pierwszej części mojej wypowiedzi, dość szybko się dogadaliśmy co do finansów wierząc, że Krzysiek to powinien wygrać, i że zrobi to przeciwko pięściarzowi o nazwisku bardzo rozpoznawalnym na świecie.

- Czy po tym jak się dowiedziałeś, że Tarver wybrał Kayode a nie Włodarczyka, próbowałeś jeszcze, może nie interweniować, ale próbować rozmawiać z promotorem Antonio, z przedstawicielami Showtime?
Nie, bo zdałem sobie sprawę, że już podczas negocjacji byliśmy wprowadzani w błąd, że pewne rozmowy były prowadzone równolegle. Byłem tylko zaskoczony postawą Showtime, które od wielu, wielu lat pokazuje wiele ciekawych pojedynków, a tu zgodziła się na Kayode. Na, nazwijmy to po imieniu, walkę towarzyską tych pięściarzy. Rezygnując nie tylko z walki z pięściarzem posiadającym znaczący tytuł mistrza świata, ale Polakiem, który walcząc w Stanach, przyprowadziłby do sali fantastycznych polskich kibiców. Mogło być 10 tysięcy ludzi na sali, wspaniała atmosfera. Tego na  pewno teraz nie będzie.


- Wspomniałeś o stawce walki, o tytule WBC Włodarczyka. W wywiadzie dla ESPN,  Antonio Tarver powiedział, że nie ma walki z Polakiem, bo on ma przecież obowiązkową walkę z Francisco Palaciosem.
To zwykła wymówka, pretekst. To jest zupełna nieprawda. Trochę żałujemy tej walki ale nie dojdzie do niej w tej chwili tylko na skutek decyzji obozu Tarvera. Może się spotkamy z nim w przyszłości, bo to jest taki biznes, że obrażać się nie jest warto i nie wolno.

- Co mógłbyś powiedzieć na temat rozpoczęcia rozmów z Donem Kingiem, promotorem Francisco Palaciosa? Już się zaczęły, czy na razie nie zaprzątasz sobie nimi głowy?
Na razie sobie nimi głowy nie zaprzątam bo w niedzielę w Krynicy walczy Paweł Kołodziej, a tydzień później, 24 marca w Atlantic City Artur Szpilka, bez wątpienia najbardziej "gorący" polski talent. Dopiero wtedy, po 24 marca, zajmę się kolejną walką Diablo. Popularność  "Szpili", szybkość rozwoju jego kariery, przerosła nawet nasze oczekiwania i teraz powiem szczerze, nawet jako promotorzy, staramy się chłodzić pewne sprawy, żeby ta popularność Artura nie przerosła. Zakładając, że walka z Marbrą w Atlantic City  wypadnie pozytywnie i ciekawie, planujemy już jego następny występ - dziesięciorundową walkę w Polsce, na początku czerwca, jeszcze przed mistrzostwami Europy.

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk{jcomments on}