Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Był nieokrzesanym dzieciakiem. Na trening trafił po kolejnej ze szkolnych bójek i dziś, jak podkreśla, nie wyobraża sobie, co by było, gdyby nie boks. Nie wykręca się - wie, że nie idąc do przodu, człowiek robi krok w tył. Podkreśla, że cierpliwość i ciężka praca, to jedyna słuszna droga, by osiągnąć cel. Swój ma jasno wymierzony - tylko tytuł mistrza świata. Maciej Sulęcki.

Pierwszy trening - rodzice śmiali się, że ledwo zacząłem mówić a już krzyczałem, że chcę boksować. Nigdy nie należałem do najgrzeczniejszych dzieciaków i po kolejnej z bójek w szkole, ojciec zasugerował, że może czas zacząć trenować. W wieku 12 lat matka zaprowadziła mnie na pierwszy trening na ( nieistniejącą już niestety ) Gwardię Warszawa do trenera Romana Misiewicza. Pamiętam to, jakby to było dzisiaj - odrapane ściany, niesamowity klimat, specyficzny smród sali i odgłosy uderzanych worków z górnej sali, gdzie trenowała pierwsza drużyna Gwardii Warszawa.

Gdyby nie boks, nie wiem co bym robił. Kusił mnie "zakazany owoc", a książki i szkoła nie interesowały mnie za bardzo, wiec nie chce myśleć co bym dziś robił. Może po prostu składałbym samoloty jak bardzo wielu moich znajomych, z którymi się wychowałem na jednym osiedlu.

W dniu walki staram się być maksymalnie wyspanym. Wstaję trochę wcześniej niż w inne dni. Od rana towarzyszą mi spore emocje, ale nie jestem w stanie określić ich jednym zdaniem - to trzeba po prostu przeżyć.

Sport uczy szacunku do drugiego człowieka, cierpliwości w dążeniu do celu.

Dobry pięściarz to inteligencja, charakter, cierpliwość i umiejętność przełamywania swoich barier, szczególnie wtedy, kiedy w połowie walki dochodzisz do wniosku, że jesteś kompletnie bez sił i trzeba je w sobie znaleźć, by walczyć dalej.

W wolnym czasie spotykam się z przyjaciółmi. Uwielbiam towarzystwo mojego rodzeństwa - mam czterech braci, więc nie idzie się nudzić. Fascynuję się motorami i wędkowaniem, co prawda bardzo amatorsko, ale nie ukrywam - boks to całe moje życie. Nie ma dnia, żebym nie odwiedził strony o boksie, żebym nie zobaczył jakiejkolwiek walki czy chociaż jej urywku - to jest jak narkotyk.

Pełna treść artykułu na blogu bazyliowymus.blogspot.com >>