Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


 

Przed Maciejem Sulęckim mogą otworzyć się wrota do wielkiej, międzynarodowej kariery. Polak 28 kwietnia w Nowym Jorku skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem świata, Danielem Jacobsem. Jeśli wygra, stanie się naturalnym rywalem dla znakomitego Giennadija Gołowkina, którego zawodowe losy mocno się pokomplikowały. Transmisja starcia "Stricza" z "Człowkiem Cudu" w TVP Sport.

"Walka życia, marzeń i nadziei" – tak pojedynek zapowiada menedżer warszawianina, Andrzej Wasilewski. Z pewnością ewentualny triumf nad 31-latkiem z Brownsville byłby jednym z najważniejszych akcentów w dziejach polskiego zawodowego boksu.

"Striczowi" z pewnością nie zabraknie motywacji 28 kwietnia. Kolejnym bodźcem powinno być nie do końca profesjonalne podejście organizatorów. Zaczęło się od tego, że Hearn - szef stajni Matchroom Boxing - na Twitterze pomylił flagę Polski z... Indonezją. Z kolei na plakacie promującym galę znalazła się wyłącznie sylwetka Jacobsa, a do bokserskiego tanga trzeba przecież dwóch. - Daj spokój, po prostu on jest przystojny, a ja jestem brzydal – komentował rozbawiony.

Przekonanie Hearna o sukcesie Jacobsa jest na tyle duże, że Brytyjczyk już zapowiada go jako kolejnego przeciwnika Gołowkina, jakby zapominając o tym, że zawodnik Knockout Promotions nie przyjeżdża za wielką wodę tylko po wypłatę, a po wielki sukces.

- Mam wykonać jak najlepiej swoją pracę i zwyciężyć. Sam udział nie jest dla mnie żadnym sukcesem. Ten może nastąpić, gdy wygram, a tylko to mnie interesuje. Spełnienie marzeń jest na wyciągnięcie ręki, a gdy byłem przecież młodym chłopakiem, to wydawało się abstrakcyjne.– przekonuje w rozmowie ze Sport.tvp.pl.

Pełna treść artykułu na Sport.tvp.pl >>