Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Wach- Bardzo emocjonalnie podchodzę do takich rzeczy. Mam już 27 wygranych, ale kilkanaście walk było kijowych. Ciężko było mi się po nich pozbierać. Jak teraz dam ciała, to nie wiem, co ze mną będzie - mówi z uśmiechem Mariusz Wach (27-0, 15 KO), który po niełatwych początkowych latach zawodowej kariery otrzymał szansę pojedynku z Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO) o trzy mistrzowskie pasy wagi ciężkiej. "Starcie Gigantów" rozegrane zostanie 10 listopada w Hamburgu.

Mierzący 202 cm Polak już wkrótce rozpocznie obóz treningowy przed swoją walką życia. Gdzie - jeszcze nie wiadomo, ale prawdopodobnie będą to Czechy lub Słowacja. - Najważniejsze będą sparingi, trzeba będzie znaleźć właściwych sparingpartnerów, czterech do sześciu, którzy zmuszą mnie do jak największego wysiłku - opowiada "Wiking". - Mamy większość nagrań z walk Kliczki i wiemy, że on już nie wniesie nowych elementów w swoje przygotowania.

Wach zdaje sobie sprawę, że młodszy z braci Kliczko to jeden z najmocniej bijących pięściarzy świata, jednak zapewnia, że opinia ta nie zakłóca jego spokoju. - Nie myślę o tym. Nie mogę myśleć o tym, że rywal ma ciężkie ręce, że wygrywa przez nokaut, że jest mistrzem. Muszę traktować go jak kolejnego przeciwnika - tłumaczy krakowianin. - Nie mogę sobie wbić do głowy, że to niepokonany mistrz świata. Kliczkowie już się w historii zapisali. Teraz jako następna osoba zapisze się ta, która ich pokona. Ja nie walczę z Kliczką dla pieniędzy. One są daleko na mojej liście. Najważniejsze są mistrzowskie pasy! - kończy Mariusz Wach.