Przemysław Opalach (27-2, 22 KO) i Vincent Feigenbutz (29-2, 26 KO) zmieścili się w limicie kategorii super średniej przed sobotnią walką na gali w Karlsruhe. Pojedynek pokaże na żywo o godz. 23.00 niemiecka telewizji Sport1.

W sobotę na gali w niemieckim Karlsruhe Przemysław Opalach (27-2, 22 KO) zmierzy się z faworytem gospodarzy - byłym tymczasowym mistrzem WBA wagi super średniej Vincentem Feigenbutzem (29-2, 26 KO). Wczoraj pięściarze spotkali się na konferencji prasowej.

We wtorek 8 stycznia zarząd Polskiego Związku Bokserskiego wybrał Ireneusza Przywarę na nowego trenera polskiej reprezentacji mężczyzn.

Przywara zastąpił na tym stanowisku Ukraińca Iwana Juszczenkę. W przeszłości nowy trener kadry Polski pracował m.in. z Tomaszem Adamkiem.

Szkoleniowcem kadry juniorów w sezonie 2019 będzie Jerzy Baraniecki, a kadetów – Krzysztof Szot. Reprezentację seniorek prowadzić będzie Karolina Michalczuk.

W dniach 7-18 stycznia w Zakopanem na zimowym obozie przebywać będą czołowi polscy pięściarze zawodowi. Podopiecznych trenera Fiodora Łapina - mistrza świata WBO Interim Krzysztofa Głowackiego, mistrza Europy Kamila Szeremetę, dwukrotnego mistrza świata Krzysztofa Włodarczyka i utalentowanego Fiodora Czerkaszyna - ponownie gościć będzie Nosalowy Dwór Resort & Spa.

- To już kolejne nasze zgrupowanie w Nosalowym Dworze, gościliśmy tu latem, a także przy okazji organizowanych tutaj gal, i bardzo nam się podobało, dlatego w Nosalowym Dworze zaplanowaliśmy także obóz zimowy. Naszych pięściarzy czekają wiosną wielkie wyzwania, więc formę trzeba zacząć szykować już teraz - mówi szef KnockOut Promotions Andrzej Wasilewski.

Krzysztof Głowacki w listopadzie w ćwierćfinale prestiżowego turnieju WBSS pokonał Rosjanina Maksima Własowa, zdobywając „tymczasowe” mistrzostwo świata WBO kategorii junior ciężkiej. Półfinałowy pojedynek odbędzie się prawdopodobnie w marcu na Łotwie, a rywalem Polaka będzie reprezentant gospodarzy Mairis Briedis.

- Briedis to niesłychanie trudny rywal, więc dyspozycja Krzysztofa musi być nienaganna, treningi pod Giewontem na pewno w tym pomogą - ocenia Wasilewski i dodaje: - Wiele wskazuje na to, że także w marcu, ale we Francji, tytułu czempiona Europy bronił będzie Kamil Szeremeta. Dla Kamila to będzie niezwykle ważny rok. Liczymy w jego wykonaniu na duże i zwycięskie walki.

Pod koniec zimowego obozu w Zakopanem pięściarze i trenerzy spotkają się z dziennikarzami podczas konferencji prasowej. Przewidziany jest także dzień dla fanów (więcej informacji już wkrótce).

Całe zgrupowanie, podobnie jak w przypadku zgrupowania letniego, zostanie pokazane w serii videoblogów dostępnych w social mediach i na kanale Youtube KnockOut Promotions.

23 lutego podczas gali organizowanej w Poznaniu dojdzie do walki Michała Chudeckiego (11-3-2, 3 KO) z Timurem Kuzachmedowem (6-0-2, 2 KO). Miejscem wydarzenia będzie Hala UAM Morasko.

Dla 32-letniego Chudeckiego będzie to powrót na ring po niedawnej porażce z rąk Damiana Wrzesińskiego. W ubiegłym roku pięściarz ze stolicy Wielkopolski zaliczył także remis z tym samym pięściarzem.

Poza walką wieczoru w Poznaniu kibice zobaczą w akcji takich zawodników jak Marcin Kujda, Dorota Norek, Ewelina Pękalska, Aleksandr Strecki, Michał Chudecki, Hubert Rutkowski, Adam Kosut, Kamil Siemaszko czy Jędrzej "Pakol" Gromadowski.

- Jeżeli podczas walki wyczuję, że nie ma na to szans, to nawet sam się poddam - mówi serwisowi Sporteuro.pl Przemysław Opalach (27-2, 22 KO), który 26 stycznia na gali w Niemczech zmierzy się z byłym mistrzem świata WBA wagi super średniej Vincentem Feigenbutzem (29-2, 26 KO).

W styczniu jedziesz do Niemiec.
Przemysław Opalach: Cieszę się, że będę mógł się sprawdzić na tle naprawdę dobrego, mocno bijącego zawodnika, którego trzeba przejść, żeby coś osiągnąć dalej.

Nie ma strachu?
Nie wiem. Przed czym? W najgorszym wypadku padnę i będzie po walce. Samo życie.

Twój pojedynek z Geardem Ajetoviciem pokazał, że czasami lepiej paść niż dalej walczyć.
W przypadku Feigenbutza wyjdę, żeby wygrać, zostawię serce. Ale jeżeli podczas walki wyczuję, że nie ma na to szans, to nawet sam się poddam. Z Ajetoviciem mogłem sobie swój honor czy ambicje włożyć w majtki. Taka prawda. Pewnie oszczędziłoby mi to wielu rzeczy.

Narożnik powinien cię poddać?
Wiesz co, mogli rzucić ręcznik. Z zewnątrz może wyglądać to tak, że popełnili błąd. Ale ludzie, którzy tak mówią, nie stali w ringu, przy linach. Na mojej twarzy nie było widać, że dostaję bęcki. Co innego, gdybym otworzył buzię: „trenerze, nie dam rady”, a trener na to: „weź nie pierdol, walcz”. A ja wskakiwałem do narożnika i normalnie gadałem. „Dobrze, jadę z tym”. Może mieli ciągle nadzieję, może nikt nie chciał rzucić ręcznika, bo walka odbyła się w moim Olsztynie? Jedyne pretensje, które mam, to do siebie. Mogłem powiedzieć: „Słuchaj, Opalach. Kuźwa! Głowa cię boli, ciągle ci odlatuje. Zaraz jeszcze padniesz i już w ogóle nie wstaniesz”. Wolę nie pamiętać tej walki.

Mówi się, że walka Ajetović-Opalach była sprzedana. Że to był teatr.
Tym, którzy tak twierdzą, odpowiem po raz dziesiąty. Przecież to ja płaciłem Ajetoviciovi. To co, zapłaciłem mu za to, żeby dostać w łeb? Na tym miała polegać ustawka?

Wiesz, w tobie od dawna ludzie – poza pięściarzem – widzą organizatora.
Ale halo, to Andrzej Gmitruk organizował tamtą galę, nie ja! Od Gmitruka dostałem za tę walkę dostałem nawet wypłatę. Dziesięć tysięcy, jak się nie mylę. Później dałem te pieniądze Ajetoviciovi, do tego pieniądze od sponsora. Przy okazji tamtej gali moją jedyną rolą było potwierdzenie walki z Ajetoviciem.

Pełna treść artykułu na Sporteuro.pl >>