Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Po tym jak dwukrotnie złapany na dopingu Saul Alvarez (49-1-2, 34 KO) wycofał się z zaplanowanej na 5 maja walki Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO), pojawiły się spekulacje, że Meksykanina w starciu z "GGG" mógłby zastąpić Daniel Jacobs (33-2, 29 KO).

Amerykanin szykuje się aktualnie do zakontraktowanego na 28 kwietnia pojedynku z Maciejem Sulęckim (26-0, 10 KO), więc bez wątpienia w przypadku ewentualnego przesunięcia terminu startu o tydzień byłby w pełni formy. Promujący Jacobsa Eddie Hearn nie wydaje się jednak być zainteresowany zmianą przeciwnika dla swojego podopiecznego.

Zapytany, czy w zaistniałej sytuacji wystawiłby "Miracle Mana" w maju na Gołowkina Hearn odparł: - Jeśli Jacobs wygra 28-go, będzie obowiązkowym challengerem [dla GGG].

Konfrontacja Macieja Sulęckiego z Danielem Jacobsem będzie główną atrakcją gali HBO na Brooklynie. W Polsce bezpośrednią transmisję z wydarzenia przeprowadzi TVP 1 i TVP Sport.

Add a comment

W Warszawskim Centrum Atletyki pod okiem Andrzeja Gmitruka do kwietniowych pojedynków szykują się Mateusz Masternak (40-4, 27 KO) i Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO). "Master" 21 kwietnia w Częstochowie zmierzy się z z Yourim Kalengą (23-4, 16 KO), zaś "Striczu" tydzień później na Brooklynie skrzyżuje rękawice z Danielem Jacobsem (33-2, 29 KO).

Add a comment

Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) kontynuuje w Warszawskim Centrum Atletyki przygotowania do zaplanowanej na 28 kwietnia w Nowym Jorku walki z byłym mistrzem świata wagi średniej Danielem Jacobsem (33-2, 29 KO). "Striczu" dobrze ocenia swoją formę po pierwszych dniach sparingowych. Starcie Sulęcki - Jacobs będzie miało status finałowego eliminatora WBA.

Add a comment

Promujący byłego mistrza świata wagi średniej Daniela Jacobsa (33-2, 29 KO) Eddie Hearn oficjalnie potwierdził, że zaplanowany na 28 kwietnia pojedynek jego podopiecznego z Maciejem Sulęckim (26-0, 10 KO) wyłoni obowiązkowego pretendenta do tytułu mistrza świata federacji WBA.

- To wspaniała wiadomość dla Jacobsa i Sulęckiego, to dla obu ogromna szansa - powiedział szef brytyjskiej grupy Matchroom Boxing. - Podpisując kontrakt z Dannym, celowaliśmy w walkę ze zwycięzcą starcia Canelo vs GGG, ale czasem polityka w boksie jest przeciw tobie. 

- Czasem trzeba wziąć sprawy we własne ręce i zadbać o swojej przeznaczenie. Teraz już wiemy, że wygrana 28 kwietnia zaprowadzi nas do ziemi obiecanej. Danny Jacobs jest najlepszym średnim na świecie i teraz będziemy mogli to udowodnić - dodał opiekun rywala Sulęckiego. 

Aktualnie tytuł czempiona World Boxing Association należy do Gienadija Gołowkina (37-0-1, 33 KO), który na ring powrócić ma 5 maja, być może bojem z Saulem Alvarezem (49-1-2, 34 KO), o ile Meksykaninowi uda się oczyścić z zarzutów o doping.

Add a comment

Maciej Sulęcki to jeden z nielicznych polskich bokserów, który w niedługim czasie może nie tylko dojść do walki o mistrzostwo świata, ale także ją wygrać. Niepokonany w 26 walkach 28-latek z Warszawy właśnie wchodzi w decydującą fazę przygotowań do pojedynku życia. Jeśli za miesiąc na Brooklynie pokona byłego mistrza świata Daniela Jacobsa, otworzy sobie wrota do bokserskiego raju. – Jestem tu po to, żeby te drzwi wyważyć – mówi.

Co się czuje na miesiąc przed walką życia?
Maciej Sulęcki: Już zaczyna się adrenalinka, zaczynam wchodzić na bardzo wysoki pułap, jeśli chodzi o treningi. No i zaczynam sparingi. Mocno się nakręcam się, żarty schodzą na bok, czas na poważną atmosferę.

Ta walka to spełnienie marzeń?
Od 17 lat bardzo ciężko trenuję, pokonałem kilku klasowych rywali, pokazałem się na dużych galach. Ale ciągle czekam na wyzwania. Po zwycięstwie nad Hugo Centeno byłem pewien, że przyjdą wielkie walki. Ale nie przyszły, wkradło się we mnie zwątpienie. Zastanawiałem się, czy to wszystko ma sens. W końcu mam pojedynek, o jakim marzyłem.

Na ile ważna w tym pojedynku będzie ambicja sportowa, a na ile pieniądze?
Jedno się wiąże z drugim. Jacobs generuje wielkie pieniądze, zarabia w milionach dolarów. Ja jeszcze nie. Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, ale ja dostanę kilka stówek w złotówkach, więc nie jest źle. Nie chciałem czekać dłużej i boksować z ogórkami w Polsce. Pomyślałem: jak kraść, to miliony, kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Nawet nie negocjowałem stawki. Powiedziałem ile chcę, od razu przyklepali. Czyli za mało powiedziałem (śmiech).

Wracając do Proksy, którego znokautowałeś, w styczniu powiedział, że na 10 walk z tobą, wygrałby 10. To przymiarka do rewanżu?
Chlapnął ozorem, nie przemyślał tego. Rewanż? Nie będzie żadnego rewanżu. Może kiedyś, gdy będziemy już starymi dziadkami. Pewnie mu cegła na głowę spadła… Zabolała go ta porażka.

Jesteś chłopakiem z Warszawy i z dumą to podkreślasz. Na łapie masz tatuaż z Małym Powstańcem. Dlaczego to jest ważne dla ciebie?
Walczyliśmy o swoją wolność. Ludzie, którzy nie mieli broni, byli amatorami, wyszli walczyć z uzbrojoną armią. Z kijami na czołgi. To wielki pokaz odwagi i determinacji. To pokazuje, że jeśli czegoś bardzo chcesz, bardzo pragniesz, to nie ma dla nas granic.

Pełna treść artykułu na Weszlo.com >>

Add a comment

Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) kontynuuje w Warszawskim Centrum Atletyki przygotowania do zaplanowanej na 28 kwietnia w Nowym Jorku walki z byłym mistrzem świata wagi średniej Danielem Jacobsem (33-2, 29 KO). Dziś "Striczu" sparował między innymi  niepokonanym Damianem Jonakiem (39-0-1, 21 KO), który 21 kwietnia na Polsat Boxing Night w Częstochowie zmierzy się z Lukasem Ndafolumą (11-1, 3 KO).

Zobacz więcej zdjęć ze sparingu Sulęcki - Jonak >>

Add a comment

- Jestem strasznie niecierpliwy i chcę wszystko od razu. Parę razy pan Wasilewski łapał mnie za karczycho i mówił: Maciek, spokojnie, wyluzuj. Po walce z Grzegorzem Proksą chciałem od razu walczyć z kozakami i wtedy też pan Andrzej mnie stopował - mówi w rozmowie z Po Gongu Maciej Sulęcki, który 28 kwietnia w Barclays Center stoczy walkę życia z Danielem Jacobsem.

Żarcie, trening i spanie. Później żarcie, trening i spanie. Tak teraz wygląda twoje życie. Nuda.
Maciej Sulęcki: Jest monotonia, ale tak musi być. Po dwóch ciężkich treningach dziennie najważniejszy jest odpoczynek, a sen najlepiej wpływa na regenerację.

Wyprowadziłeś się już z domu?
Tak, mam teraz trochę więcej spokoju, mogę skoncentrować się na treningach i sparingach. O to głównie mi chodziło. Jestem poza domem, ale mam kontakt z moimi dziewczynami, widujemy się, raz w tygodniu staramy się być ze sobą. Po walce poświęcę im więcej czasu, na pewno będą jakieś wakacje.

Są już zaplanowane?
Moja dziewczyna się tym zajmuje, ja nie mam na to czasu. Myśli o wakacjach na razie wyrzucam z głowy. Najpierw trzeba wykonać robotę, później będzie czas na relaks.

Daniel Jacobs cały czas siedzi w twojej głowie?
Jestem pozytywnie nakręcony, ale nie jestem wariatem, żeby cały czas myśleć o Jacobsie. Na walce z cieniem czy na tarczy z trenerem mam go przed oczami, ale po powrocie do domu staram się nie myśleć o moim rywalu.

Ile trudnych rozmów przeprowadziłeś w ostatnim czasie ze swoim promotorem - Andrzejem Wasilewskim?
Jesteśmy dżentelmenami i ludźmi z charakterem. Czasami się różnimy, czasami się zgadzamy bez słów. Trudno powiedzieć, czy toczyliśmy trudne rozmowy. Najważniejsze, że Andrzej Wasilewski i Leon Margules doprowadzili do mojej walki z Jacobsem. Ukłony dla nich, bo to świadczy o dużej klasie promotorskiej.

Jeszcze niedawno twierdziłeś, że jesteś olewany w świecie boksu. W twoich wypowiedziach czuć było frustrację.
Jestem strasznie niecierpliwy i chcę wszystko od razu. Parę razy pan Wasilewski łapał mnie za karczycho i mówił: Maciek, spokojnie, wyluzuj. Po walce z Grzegorzem Proksą chciałem od razu walczyć z kozakami i wtedy pan Andrzej też mnie stopował. Tłumaczył: wchodzimy na nowy rynek, w USA wcześniej nie boksowałeś, poczekajmy. Wyszło mi to na dobre, ale długo trwało to zbliżenie się do szczytu. Teraz jego osiągnięcie jest w moich rękach. Promotorzy swoje już zrobili. (.....)

Dlaczego zrezygnowałeś ze współpracy z Pawłem Kłakiem?
Ponieważ w walce z Culcayem coś nie zagrało. W narożniku nie było tak, jak być powinno. Paweł mówił mi jedno, ja robiłem drugie, nie było zaufania. Dopiero trudne pojedynki pokazują, czy relacje na linii trener-zawodnik są prawidłowe, w naszym przypadku nie były. Dodatkowo zlekceważyłem tego rywala i źle przygotowałem się do walki. Urodziła się córeczka, w tym samym czasie wykańczałem mieszkanie i treningi zeszły na drugi plan. Wchodziłem na salę, brałem skakankę, zrobiłem trochę walki z cieniem, trochę worka i do domu.

W jakiej atmosferze rozstaliście się z trenerem Kłakiem?
Załatwiliśmy sprawę normalnie, usiedliśmy przy stole i podaliśmy sobie ręce. Nadal jesteśmy kumplami, nie mam do Pawła żadnych pretensji. On jest bardzo dobrym trenerem, ale musi się jeszcze uczyć. Przede wszystkim musi się
nauczyć takiego stuprocentowego poświecenia do tego sportu.

Co zadecydowało o twoim powrocie pod skrzydła Andrzeja Gmitruka?
Przede wszystkim bezgraniczne zaufanie do jego wiedzy oraz to jakim jest człowiekiem w ringu i poza nim. Tylko z nim stać mnie na osiągnięcie sukcesu.

Gdy obserwuję Andrzeja Gmitruka, to mam wrażenie, że odkąd zaczął pracować z tobą, Mateuszem Masternakiem, Izu Ugonohem i Arturem Szpilką, to odmłodniał o kilka lat.
Myślę, że co najmniej o 15 lat. Nabrał werwy, schudł 30 kilogramów, widać że jest u niego energia i chęć do życia. Jednak pod względem charakterologicznym to jest cały czas ten sam Andrzej Gmitruk co kiedyś.

Cała rozmowa z Maciejem Sulęckim na pogongu.wordpress.com >>

Add a comment

 

- Tęsknię za przytulaniem córeczki, ale do czasu walki odsunąłem tego typu rzeczy na bok. Walka z Danielem Jacobsem to ogromna szansa - tłumaczy Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO), który będzie walczył z Amerykaninem Danielem Jacobsem (33-2, 29 KO) 28 kwietnia na gali w USA.

W poniedziałek zaczął Pan sparingi przed walką z Danielem Jacobsem. 
Maciej Sulęcki: To mój ulubiony etap każdych przygotowań. Pierwszym sparingpartnerem jest Immanuwel Aleem. Dobry, amerykański zawodnik, który wygrał z Jewhenem Chytrowem, byłym amatorskim mistrzem świata wagi średniej, wielką nadzieją Ukrainy. Jest uważany za osobę mogącą pokonać Giennadija Gołowkina. Na razie boksuję w Warszawie, choć chciałem w Stanach. Ale miałem wybór - jechać do Chico Rivasa albo trenować z Andrzejem Gmitrukiem. Doszedłem do wniosku, że do tak ważnej walki, jak z Jacobsem, musi mnie przygotować trener, któremu ufam w 100 proc. i w każdym calu jest dla mnie autorytetem. Jeśli mi coś powie, to nie mogę mieć cienia wątpliwości. Miałem takie chwile w walkach z Jackiem Culcayem czy z Hugo Centeno Jr. Wtedy trenowałem z Chico Rivasem. W pewnym momencie zacząłem tracić do niego zaufanie, on zresztą zaczął schodzić w cień, ustępować asystentowi. Trenerowi Gmitrukowi ufam i bardzo chciałem z nim zostać. Jedynym problemem byli sparingpartnerzy, bo w USA, wiadomo, jest ich dużo i to dobrych. Ale Andrzej Wasilewski zadbał o mocnych rywali. 

Przed walką z Jacobsem jest Pan podobnie pewny siebie, jak przed wcześniejszą z Culcayem. Tam jednak pojawiły się chwile, w których zlekceważył Pan rywala. 
Ja go kompletnie zlekceważyłem! Do tamtego pojedynku podszedłem na zasadzie, że jestem wielki kozak, wyjdę do chłopaczka, pacnę go i się przewróci. Gucio prawda. Poza tym przygotowania do walki trwały tylko cztery tygodnie. Jeszcze wtedy dopiero co moja Magda urodziła naszą córeczkę Melanię, do tego musiałem ogarnąć mieszkanie, do którego się wprowadziliśmy. Robiłem pół treningu i leciałem do domu. To mnie zgubiło. Choć mimo słabych przygotowań dałem dziesięciorundową, bardzo dobrą walkę. A pewny siebie byłem i jestem cały czas. Sporty walki to nie miejsce dla ciap, trzeba być skurczybykiem w ringu. Natomiast Daniel Jacobs jest kapitalnym bokserem i nie ma opcji, żebym go zlekceważył. 

Także dlatego na czas przygotowań wyprowadził się Pan z domu? 
Tak, ale przynajmniej raz w tygodniu wpadam do moich dziewczyn. Ale nie ma za dużo czułości, muszę nabrać w sobie drania. Tęsknię za przytulaniem córeczki, ale do czasu walki odsunąłem tego typu rzeczy na bok. Poza najbliższymi z nikim się nie spotykam. 

W Polsce Pana walki będą transmitowane w TVP, a nie w Polsacie jak do tej pory. Dla Pana to jakaś różnica? 
Kiedy umowy zostały podpisane, uśmiechnąłem się. Zostaliśmy docenieni i dostaliśmy ogromną szansę. Telewizję Publiczną oglądają miliony widzów. Jak się dowiedziałem, że będzie w niej moja walka z Jacobsem, to przypomniały mi się pojedynki Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe’em, na które wstawałem. Dla mnie to zaszczyt i uhonorowanie ciężkiej pracy. 

Pełna treść artykułu w Polskatimes.pl >> 

 

Add a comment

28 kwietnia na gali HBO organizowanej w hali Barclays Center na Brooklynie Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) zmierzy się z byłym mistrzem świata wagi średniej Danielem Jacobsem (33-2, 29 KO). "Striczu" do najważniejszej walki w zawodowej karierze szykuje się w Warszawie pod okiem Andrzeja Gmitruka.

Add a comment