Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Joanna Jędrzejczyk pokonała jednogłośnie na punkty Claudię Gadelhę na gali w Las Vegas, broniąc udanie po raz trzeci tytułu mistrzyni świata wagi słomkowej. Po zakończeniu pięciu rund sędziowie punktowali 48-45 i dwukrotnie 48-46 dla Polki.

Początek pojedynku należał do Brazylijki, która szybko schodziła do półdystansu i nie pozwalała rozwinąć skrzydeł swojej rywalce. Jędrzejczyk zaczęła odrabiać straty pod koniec drugiego starcia, a od kolejnej rundy walka toczyła się już pod jej dyktando.

Zmęczona próbami zejścia do parteru Gadelha bardzo zwolniła co wykorzystała zawodniczka z Olsztyna. Jędrzejczyk trzymała walkę na środku ringu, skutecznie biła rękami oraz kopała, dominując nad przeciwniczką w ostatnich trzech rundach. Zawodniczki spotkały się już półtora roku temu na jednej z gal UFC. Wtedy również lepsza okazała się Polka, która jest aktualnie uznawana za najlepszą na świecie zawodniczkę MMA bez podziału na kategorie wagowe.

Add a comment

- Jak zawodnik zaczyna i sytuacja materialna jest bardzo trudna, tak jak było, kiedy zaczynaliśmy wspólnie z Krzyśkiem Głowackim, walczyliśmy za 500 zł i zbieraliśmy pieniądze, żeby pojechać na mistrzostwa Polski do Sosnowca to, nie było nikogo kto by pomógł. Teraz doszliśmy do momentu, że on jest mistrzem świata. Jak było bardzo źle, to nikt do niego nie przyszedł i nie powiedział: "Widzę Krzysiu, że jest chujowo u Ciebie z kasą, masz tutaj parę złotych" - opowiada Tomasz Babiloński w rozmowie z portalem laczynaspasja.pl.

(...) Jak oceniasz marketing w polskim boksie zawodowym w kontekście tego, co robi KSW?
Tomasz Babiloński: Nie możemy się z nimi porównywać, bo oni biorą zawodników, którzy chcą być zawodnikami. Palniesz kogoś z bańki albo naplujesz komuś na twarz i idziesz do MMA. Oni robią super robotę, ale potrafią obrócić piosenkarza w sportowca. My tego nie zrobimy, bo boks rządzi się swoimi prawami i jeśli jesteś znanym nazwiskiem i chciałbyś boksować i będziemy sprzedawać na ciebie bilety, to pierwsza będzie weryfikacja taka, że jak przy lewym prostym podniesiesz prawą nogę, to się obudzisz, ale za dwa dni. Oczywiście tam jest też sporo prawdziwych zawodników, takich jak Materla, Chalidow czy mnóstwo młodych. Jest jednak tak, że oni mogą brać celebrytów i to jest akceptowane, a my nie możemy. Środowisko bokserskie by nas wyśmiało, a ja bym się spalił ze wstydu. Podziwiam ich za marketing, ale reprezentujemy wbrew pozorom zupełnie odmienne sporty.

Kibicowi w Polsce jednak sam sport nie wystarcza. Kiedy była walka pomiędzy Szpilką i Adamkiem i była ta "zła krew" miedzy nimi, to hala była pełna. Ostatnie Polsat Boxing Night, które miało naprawdę dobrą, sportową kartę walk i sporo reklam w telewizji nie przyniosło chyba sukcesu na miarę oczekiwań?
To jest problem. Widać to nawet na przykładzie KSW, a Polsat Boxing Night. Na tej drugiej imprezie była przecież dramatyczna walka Adamka, świetny pojedynek Cieślaka, a pomimo tego, ta impreza nie sprzedała się tak dobrze jak KSW w Tauron Arenie. Sam już nie wiem, w którym kierunku idziemy, czy sportu czy bardziej tego show. Niestety nie jesteśmy w stanie nauczyć Dodę czy Kamila Bednarka boksować w 3 miesiące. Zapytajcie się Szymona Majewskiego ile już trenuje, jaki to jest ciężki sport i ile trzeba poświęcić czasu, żeby się nauczyć wyprowadzać chociażby lewy prosty.

Czy wy jako promotorzy nie możecie na swoich zawodnikach wymuszać większej aktywności w mediach społecznościowych? Często ta część promocji bardzo kuleje u wielu pięściarzy…
Nie da się nikogo przymusić. Weź pod uwagę, że są to zawodnicy, którzy po dwa razy dziennie trenują, dostają po głowie, naprawdę ciężko zapierdzielają. Wiadomo, że wejdą od czasu do czasu na facebooka albo twittera, ale na pewno nie mają czasu na tyle, aby sporą część dnia poświęcić na wrzucenie posta na temat tego, co zjadłem i gdzie byłem. Wiem o tym, że media społecznościowe i internet są obecnie numerem jeden i powinno się to robić, ale to musiałaby być stworzona specjalna komórka, która się tym zajmuje. Taka komórka swoje kosztuje, a my na dzisiaj mamy inne wydatki związane z kosztami. Weź pod uwagę, że mamy prawie 30 zawodników. Każdego trzeba wykarmić, zapewnić opiekę medyczną, odżywki i tak dalej. Na tym się koncentrujemy.

Często do mediów przedostają się takie informację, że zawodnicy narzekają na swoje zarobki. Było tak w przypadku walki Włodarczyka z Drozdem, a także ostatniego pojedynku Głowackiego. Skąd to się bierze?
Jak zawodnik zaczyna i sytuacja materialna jest bardzo trudna, tak jak było, kiedy zaczynaliśmy wspólnie z Krzyśkiem Głowackim, walczyliśmy za 500 zł i zbieraliśmy pieniądze, żeby pojechać na mistrzostwa Polski do Sosnowca to, nie było nikogo kto by pomógł. Teraz doszliśmy do momentu, że on jest mistrzem świata. Jak było bardzo źle, to nikt do niego nie przyszedł i nie powiedział: "Widzę Krzysiu, że jest chujowo u Ciebie z kasą, masz tutaj parę złotych". A dzisiaj kiedy jest mistrzem świata, to ja się dowiaduję, że on ma 4 doradców. To ja się pytam drodzy doradcy gdzie byliście, jak "Główka" śmierdzącymi pociągami kursował z Wałcza do Warszawy? Jak są duże pieniądze, to oczywiście wszyscy kombinują, że powinno być ich jeszcze więcej. Czemu tylko nikt nie bierze pod uwagę faktu, ile pracy musiało zostać włożonej w Głowackiego, żeby on mógł stać się tym mistrzem świata? Ile to kosztowało mnie wyrzeczeń, proszenia, żebrania, bo niestety takie były czasy. Wszystko zostało osiągnięte na polskim kapitale, przecież jego pierwszym zagranicznym pojedynkiem była walka z Marco Huckiem. Kiedyś nikt nie interesował się Krzyśkiem, dzisiaj wokół niego jest sporo osób.

Cała rozmowa z Tomaszem Babilońskim na laczynaspasja.pl >>

Add a comment

Mateusz Tryc (81 kg) przegrał przez nokaut półfinałowy pojedynek w Vargas z Kolumbijczykiem Juanem Carlosem Carrillo i turniej olimpijski obejrzy w telewizji.

Gdyby sędzia ringowy z Wietnamu, po prawym sierpowym leworęcznego Kolumbijczyka, po którym Tryc padł na deski na początku drugiej rundy, bez liczenia nie przerwał walki, a zrobił to np. chwilę później, po jej wznowieniu, nie byłoby KO, tylko tzw. techniczny nokaut (tko), który dawałyby szanse Polakowi na występ w pojedynku o trzecie miejsce z Ukraińcem Denysem Sołonienką i olimpijski awans wciąż byłby realny.

Oczywiście kubański lekarz mógłby i tak wpisać obowiązkową przerwę Trycowi, ale z tego co mówił mi w telefonicznej rozmowie obecny w Wenezueli Adam Kusior, zastępca supervisora ostatniego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio, najprawdopodobniej byłby wyrozumiały. Przy nokaucie nie miał jednak wyboru i wpisaL naszemu pięściarzowi do książeczki zawodniczej 30 dni przerwy.

Ten pojedynek od początku nie układał się po myśli Tryca, który wcześniej pokonał dwóch przeciętnych zawodowców, Węgra Norberta Nemasepati i Czecha Ladislava Kutila. Ale tego należało się spodziewać, bo 23 letni Kolumbijczyk Juan Carlos Carrillo, który podobnie jak Polak, rozprawił się z dwoma profesjonałami, Serbem Petarem Maukoviciem (14-0, 13 KO) i Petru Ciobanu (1-1) z Mołdawii, wie na czym polega boks.

W starciu z Trycem potwierdził wszystko, o czym pisałem. Carrillo jest pięściarzem bardzo niewygodnym z racji swojej odwrotnej pozycji i tego, że potrafi mocno skontrować prawą ręką. Ma przy tym dobry refleks i pracę nóg oraz mimo młodego wieku spore doświadczenie. Stoczył ponad 400 walk, zdobywał medale na Pierwszych Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich (2010) w Singapurze (srebro) i Młodzieżowych MŚ w Baku, w tym samym roku (brąz). W ubiegłym roku na Igrzyskach Panamerykańskich w Toronto dopiero w finale przegrał z Kubańczykiem Julio Cesarem De la Cruzem, trzykrotnym mistrzem świata.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Joanna Jędrzejczyk i Claudia Gadelha zmieściły się w limicie wagi słomkowej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą UFC w Las Vegas. Będzie to rewanż za wygrany przez Polkę pojedynek sprzed półtora roku. Dla Jędrzejczyk będzie to trzecia obrona pasa mistrzowskiego UFC.

Add a comment

W piątek w Las Vegas najlepsza zawodniczka MMA na świecie Joanna Jędrzejczyk będzie broniła pasa mistrzowskiego kategorii słomkowej w walce z Claudią Galelhą. Przed rewanżowym starciem tych zawodniczek, atmosfera jest coraz bardziej gorąca.

Add a comment

Tak, jest to możliwe nawet w przypadku porażki Mateusza Tryca (81 kg) z Kolumbijczykiem Juanem Carlosem Carrillo, jeśli ten wygrałby turniej kwalifikacyjny w Vargas.

A turniej wchodzi właśnie w decydującą fazę. Jutro półfinały i pojedynek jedynego Polaka, który poleciał do Wenezueli. Przypomnijmy, że jest to ostatni turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio de Janeiro, w którym mogą startować tylko uczestnicy WSB/APB i zawodowcy (po raz pierwszy w historii).

Pięściarz z Wyszkowa na razie pokonał dwóch przeciętnych zawodowców (Węgra Norberta Nemesapati i Czecha Ladislava Kutila), a za kilka godzin zmierzy się z bardzo trudnym rywalem, Kolumbijczykiem Carrillo, który podobnie jak Polak, rozprawił się z dwoma profesjonałami, Serbem Petarem Maukoviciem (14-0, 13 KO) i Petru Ciobanu (1-1) z Mołdawii.

Tego pierwszego mańkut z Barranquilli „skończył” w pierwszym starciu, a drugiego, podobnie jak on walczącego z odwrotnej pozycji, pewnie wypunktował. A wracając jeszcze do rywala Tryca, Czecha Kutila, to nie wiem na jakiej zasadzie rozstawiono go w Vargas z „jedynką”. 40 letni Kutil był niezłym amatorem kilkanaście lat temu, dziś jest emerytowanym zawodowcem, który od prawie dwóch lat nie walczył.

Jakie szanse ma w tej sytuacji Tryc ? Tak naprawdę lepiej, żeby nie liczył na wygraną Kolumbijczyka w całym turnieju, bo w dolnej połówce drabinki wagi półciężkiej (81 kg) jest przecież naprawdę solidny zawodowiec N’dam N’Jikam Hassan (33-2, 19 KO), były tymczasowy mistrz świata kategorii średniej, oraz Ukrainiec Denis Sołonienko.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Najlepsza na świecie zawodniczka MMA bez podziału na kategorie wagowe Joanna Jędrzejczyk dała próbkę swoich możliwości podczas treningu medialnego przed sobotnią walką rewanżową z Claudią Gadelhą. Pojedynek na gali w Las Vegas będzie finałem turnieju "The Ulitmiate Fighter", gdzie obie zawodniczki pełniły rolę trenerek. Transmisja gali w Extreme Sports Channel.

Add a comment

Boksujący w kategorii ciężkiej Krzysztof Kosela (7-0, 6 KO) zadebiutował na zawodowych ringach w styczniu ubiegłego roku. W ostatnich trzech miesiącach mierzący 200-cm pięściarz stoczył trzy zwycięskie pojedynki, łącząc treningi z pracą w gospodarstwie rolnym. Firma Ekogwarancja przygotowała wideo przedstawiające sylwetkę Koseli.

Add a comment