Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Polscy kibice nie będą jesienią narzekać na brak emocji. W najbliższych tygodniach na ring wrócą m.in. Krzysztof Włodarczyk, który zaboksuje o pas IBF wagi junior ciężkiej z Muratem Gasijewem czy Kamil Szeremeta, który stanie przed szansą na wywalczenie tytułu mistrza Europy kategorii średniej.

Ważne walki w Stanach Zjednoczonych stoczą również Mariusz Wach, który ma skrzyżować rękawice z Jarrellem Millerem oraz Maciej Sulęcki, którego czeka potyczka z byłym mistrzem świata Jackiem Culcayem. Poza tym na zagranicznych ringach pokażą się Kamil Łaszczyk i Mateusz Masternak. Andrzej Wasilewski, jeden z właścicieli grupy Sferis KnockOut Promotions, nie jest zadowolony, że żadna z tych walk nie odbędzie się w Polsce.

- Bardzo mi przykro, że wszystkie naprawdę poważne walki są poza Polską. To jest nasza, promotorów, porażka - napisał na Twitterze Wasilewski.

Co gorsze dla polskich kibiców, może się także okazać, że niektóre z dużych pojedynków z udziałem najlepszych krajowych pięściarzy, nie zostaną pokazane w polskiej telewizji.

Add a comment

Złoty medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów Szymon Kołecki stoczy swoją kolejną walkę na zasadach MMA 21 października. Były ciężarowiec wystąpi na gali Underground Boxing Show w Wieliczce.

- Kołecki będzie pierwszym zawodnikiem, który stoczy walkę MMA 125 metrów pod ziemią - mówi Tomasz Babiloński, jeden z organizatorów imprezy.

Nazwisko rywala Kołeckiego ma zostać oficjalnie potwierdzone wkrótce. Mistrz olimpijski ma na koncie dwa występy w MMA, oba zakończyły się jego ekspresowymi zwycięstwami.

W Wieliczce kibice zobaczą także bokserskie walki wracającego na ring po blisko rocznej przerwie Michała Cieślaka, Pawła Stępnia i Sergieja Werwejki.

Add a comment

W kwietniu tego roku debiutowałeś na zawodowym ringu w Legionowie, wygrywając przed czasem z Tomaszem Gargulą. Przejście na zawodowstwo było czymś o czym myślałeś już od dawna?
Mateusz Tryc: Na pewno! Chciałem pojechać także na IO do Rio, nie udało się… przeszedłem na boks zawodowy, bo tak naprawdę wyjścia innego nie widziałem, jeśli chciałem zostać w tym sporcie. Próbujemy, trenujemy – zobaczymy gdzie będzie mi dane dojść.

13 października zmierzysz się z doświadczonym Ruslanem Rodziwiczem (14-23, 14 KO). Jesteś zadowolony z wyboru rywala? Czy może chciałbyś już na tym etapie kariery większych wyzwań?
Mam problemy z barkiem, dlatego przeciwnik jest jaki jest. Boksuję dla kibiców. Jest gala blisko mojej rodzinnej miejscowości i szkoda ją opuścić, gdyż napewno zawita dużo kibiców.

Jest jakiś pięściarz na tzw. polskim podwórku, z którym chciałbyś się chętnie sprawdzić w niedalekiej przyszłości?
Nie, nie zajmuję się doborem rywali, ale zawsze jest to konsultowane ze mną, a przede wszystkim z trenerem. Osobiście chciałbym boksować z rywalami z zagranicy, ponieważ z wieloma zawodnikami się po prostu znamy z kadry, zawodów, czy wspólnych sparingów.

Kolejne walki masz zamiar toczyć w kategorii super średniej, czy może w limicie dywizji półciężkiej? Według ciebie, gdzie miałbyś większe szanse na sukces na międzynarodowej arenie?
Mam cel ustawiony w głowie, jest to tytuł w kategorii super średniej. Później może pójdę wyżej, ale póki co nie ma takiej potrzeby. Poza tym jestem „mały”, jak na półciężką, a w zawodowym boksie to dużo.

Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>

Add a comment

13 października na gali w Nowym Dworze Mazowieckim kolejną walkę stoczy Mateusz Tryc (3-0, 3 KO). Rywalem 26-latka z Warszawy będzie Rusłan Rodziwicz (14-23, 14 KO).

Tryc zadebiutował na zawodowym ringu w kwietniu i jest w ostatnim czasie bardzo aktywny. W sierpniu podopieczny trenera Huberta Migaczewa wygrał z Przemysławem Gorgoniem, zaś we wrześniu z Remiugiuszem Wozem.

Głównym wydarzeniem gali w Nowym Dworze Mazowieckim będzie pojedynek rewanżowy Jordana Kulińskiego z Norbertem Dąbrowskim.

Add a comment

16 września w Koninie odbyła się gala, której głównym wydarzeniem był pojedynek o mistrzostwo Polski wagi średniej pomiędzy Bartłomiejem Grafką i Aleksandrem Streckim. Niejednogłośnie na punkty wygrał Grafka, a nokaut w pierwszej rundzie podczas tej samej imprezy zanotował Kamil Gardzielik.

 

Add a comment

Nie dojdzie do walki pomiędzy Marcinem Siwym (17-0, 6 KO)  i Tomem Schwarzem (19-0, 12 KO) o pas WBO Inter-Continental kategorii ciężkiej - poinformował portal fightnews.com.

Polski pięściarz, dla którego konfrontacja z niepokonanym Niemcem miała być największym wyzwaniem w zawodowej karierze, doznał kontuzji ręki i w ringu zastąpi go ostatecznie Ali Baghouz (10-0-1, 6 KO). Termin i miejsce pojedynku nie uległy zmianie - odbędzie się on 30 września w Magdeburgu.

Add a comment

Po kilku ostatnich pojedynkach wydaje się, że polska waga ciężka istnieje tylko na papierze. Patrzysz w lewo: na deskach leży Artur Szpilka, patrzysz w prawo: znokautowany zostaje Krzysztof Zimnoch. Znów patrzysz w lewo: widzisz poturbowanego Izu Ugonoha. Źle to wygląda. Przemek Saleta bez cienia wątpliwości mówi w rozmowie z Po Gongu, że sytuacja jest fatalna.

Czemu się zaśmiałeś, gdy powiedziałem, że chcę porozmawiać o polskiej wadze ciężkiej?
Bo tak naprawdę nie ma teraz, o czym rozmawiać. Gdybyś poruszył ten temat rok temu, nastrój do rozmowy był zupełnie inny.

W jakim stanie jest dzisiaj polska waga ciężka?
W fatalnym, bo jedynym pięściarzem z jakimiś perspektywami jest Adam Kownacki. Ci, którzy uważali, że są najlepsi, czyli Artur Szpilka i Krzysztof Zimnoch, zostali rozjechani w ostatnich walkach i nie wiadomo, czy będą w stanie się odbudować. Mariusz Wach, mówiąc żartem, nie wiem, czy jeszcze żyje. Izu Ugonoh też jest po przegranej, jego kariera znalazła się w fazie zawieszenia. Generalnie problem z polskim pięściarzami jest taki, że żaden nie ma swojego stylu. Swój styl miał Szpilka, ale moim zdaniem przegrał z własnym ego. Po porażce z Wilderem powinien stoczyć 1-2 łatwe, mało płatne walki, żeby się odbudować, ale on szukał kasy i uważał, że jest gotowy na duże pojedynki. Nie ocenił realnie swoich możliwości. Było widać, że nokaut z rąk Wildera został w jego głowie. Artur jest bardzo charakternym zawodnikiem, gdy lądował na deskach w walkach z Mollo, to wstawał i wygrywał przez nokaut. A w pojedynku z Kownackim wydaje mi się, że dopadło go przerażenie.

W jaki sposób powinna być poprowadzona kariera Szpilki, żeby go przywrócić na właściwie tory?
Przede wszystkim spokojnie i bez szaleństw. Artur potrzebuje kilku pojedynków, żeby się odbudować i zdobyć pewność siebie. Być może walka z Krzysztofem Zimnochem byłaby teraz w jego zasięgu i do wygrania. Na pewno za taki pojedynek więcej by mu wpadło do kieszeni niż za zwykłą konfrontację na przetarcie.

Trwają przymiarki, żeby do tej walki doszło w grudniu. Starcie Szpilki z Zimnochem ma sens?
Ze sportowego punktu widzenia ich walka nigdy nie miała sensu. Oni byli zupełnie inaczej prowadzeni. Wcześniej ten pojedynek opłacał się tylko Zimnochowi, bo po wygranej z Arturem mógł zaistnieć w rankingach. Szpilka miał do załatwienia tylko osobiste sprawy, przy okazji mógł zarobić kasę. Teraz ich konfrontacja budzi emocje, bo opiera się na konflikcie, który ciągnie się od kilku lat. [...]

Powiedziałeś na początku rozmowy, że jedynym pięściarzem z jakimiś perspektywami jest Kownacki. Adam może być poważnym graczem w wadze ciężkiej?
Obecnie w wadze ciężkiej jest wielu wielkich chłopów, a wydaje mi się, że Kownacki z dwumetrowcami będzie miał problem.

Czyli nie wyjdzie z zaplecza czołówki królewskiej dywizji?
Nie chciałbym tak mówić, bo Adam jest niepokonany, wygrał walkę ze Szpilką, w której prawie nikt na niego nie stawiał. Trzeba oceniać go z tego punktu widzenia. Ma trudny styl boksowania. Zadaje dużo ciosów, ma ciężkie ręce, cały czas idzie do przodu, może przyjąć. Dla rywali jest to frustrujące. Z Adamem nie można się bić. Trzeba boksować, schodzić z linii, ale tak, żeby mieć go cały czas w zasięgu. Wydaje mi się, że jeszcze jedna-dwie walki i Kownacki może dostać pojedynek o tytuł. Zależy, z kim będzie walczył jesienią. Teraz, gdy jest kilku mistrzów świata, łatwiej otrzymać pojedynek o pas.

Boxing.pl podał informację, potwierdził ją Mateusz Borek, że było blisko walki Tomasza Adamka z Dereckiem Chisorą. "Górala" stać jeszcze na pojedynki z takimi rywalami? 
Jestem ostatnią osobą, która odradzałaby komuś boksowania. Jeśli Tomek czuje się na siłach, żeby walczyć z takimi przeciwnikami, to nic mi do tego. Chisory jednak nie przeceniajmy. Też jest po przejściach, ma za sobą sporo trudnych walk. Nie jest wielkim ciężkim, czasami bywa nieprzygotowany do pojedynków. Konfrontacja z Whyte’em kosztowała go sporo zdrowia.

Adamek może jeszcze namieszać?
Namieszać nie, ale może jeszcze zarobić pieniądze w ringu.

Cała rozmowa z Przemysławem Saletą na pogongu.wordpress.com >>

Add a comment

16 września w hali Rondo odbędzie się gala Konin Fight Night połączona z międzypaństwowym meczem bokserskim Polska - Ukraina. Kibice zobaczą zmagania w boksie zawodowym i olimpijskim, MMA, K-1 oraz BJJ. W walce wieczoru o pas Mistrza Rzeczypospolitej Polskiej zmierzą się Aleksandr Strecki (4-0, 2 KO) oraz Bartłomiej Grafka (18-27-3, 9 KO).

 

Add a comment

Spore zmiany zaszły w rankingu wagi ciężkiej portalu statystycznego Boxrec.com po sobotniej gali w Radomiu. Po efektownych wygranych mocno w górę poszły notowania Sergieja Werwejki i Łukasza Różańskiego.

Liderem zestawienia pozostał Adam Kownacki, który w światowym rankingu jest na bardzo wysokim dziewiątym miejscu. Na 84. pozycję w globalnej klasyfikacji awansował Werwejko, który wygrał z Nagym Aguilerą, a Różański, który zakończył karierę Alberta Sosnowskiego znalazł się tuż na początku drugiej setki światowej listy.

Polski ranking wagi ciężkiej Boxrec.com: 1. Adam Kownacki, 2. Mariusz Wach, 3. Tomasz Adamek, 4. Andrzej Wawrzyk, 5. Artur Szpilka, 6. Izuagbe Ugonoh, 7. Marcin Siwy, 8. Sergiej Werwejko, 9. Krzysztof Zimnoch, 10. Krzysztof Kosela.

Add a comment

Łapin Fiodor: Zbyszek Raubo po przegranej Krzysztofa Włodarczyka z Pavlem Melkomyanem w przypływie szczerości powiedział mi, że nie jest już w stanie trenować Diablo. - Więcej już go nie nauczę, nie jestem w stanie bardziej go zmobilizować - mówił. Byłem przerażony tymi słowami, bo nie wiedziałem, kto mógłby przejąć po nim Krzyśka. Zbyszek szybko mnie jednak uspokoił, mówiąc: W Jaworznie jest facet, Rosjanin, nazywa się Łapin, naprawdę dużo potrafi. Diablo będzie bezpieczny w jego rękach.

Zaufałem mu i chyba nikt dzisiaj nie żałuje tej decyzji. Jest nieprawdopodobnie oddany swojej pracy. Wielu pięściarzy nie miało wcześniej pojęcia o organizacji treningu, dopiero Fiodor pokazał im, z czym to się je. Andrzej Wawrzyk przyjechał do nas jako wicemistrz Europy juniorów, a nie potrafił się nawet dobrze rozgrzać przed walką. Łapin uczył go podstaw. Tak było zresztą z innymi pięściarzami, którzy trafili w jego ręce. Skończył AWF we Lwowie ze specjalizacją boksu. Ma podstawy do bycia trenerem. Dzisiaj panowie kończą jakieś śmieszne kursy i myślą, że są wielkimi trenerami, a tak naprawdę to ze swoimi kwalifikacjami mogą próbować nosić wiaderko za Fiodorem. Jest biało-czarny i za to pięściarze go szanują. Jest absolutnym wrogiem dopingu w sporcie, przyznam, że zaraził mnie tym podejściem. On nie chce mieć nic wspólnego z dopingowiczami. W tej kwestii nie robi żadnych wyjątków. Prowadzi zeszyty, po każdym treningu coś zapisuje, nic nie może mu umknąć. Jest człowiekiem, który cały czas chce się uczyć. Biega po górach lepiej od niektórych zawodników. Nie tylko Diablo coś o tym wie. Niestety nie ma następców i to jest wielki problem.

Szpilka Artur: Poznaliśmy się w Radomiu podczas Mistrzostw Polski juniorów. Artur od razu spodobał mi się, zdobył wtedy złoty medal. Minęło niewiele czasu, a już jadłem obiad u niego w domu w Wieliczce. Pamiętam, że jego mama usmażyła pyszne kotlety schabowe. Później wszystko szybko się potoczyło. Z Arturem i dookoła niego zawsze wiele się działo. Można by z tego całkiem grubą książkę napisać. Teraz nie jest dobry moment na rozmowy o nim. Niech się otrząśnie, odbuduje i wróci spokojnie na ring.

USA: Tam funkcjonuje zupełnie inny model boksu niż w Polsce. W Ameryce promotor jest facetem od wynajęcia hali i podpisania kontraktu z telewizją. Czasami od pokazania telewizji, kto będzie boksował. Od negocjowania gaż i ogarniania innych spraw są menedżerowie. Tam pan promotor przyjeżdża na halę, siada w pierwszym rzędzie i ogląda walki. W Ameryce o wiele przyjemniej jest być promotorem, bo nie interesują go gymy, sparingpartnerzy, treningi, życie osobiste pięściarzy czy ich kontuzje. W USA zdecydowanie większa jest rola menedżera, który w modelu europejskim praktycznie nie występuje. W Polsce niby są jacyś panowie, którzy nazywają się menedżerami, ale tak naprawdę zbyt wiele nie robią. W USA nikt nikomu niczego nie daje za darmo. Polscy pięściarze często przeżywają szok, gdy staną oko w oko z amerykańską rzeczywistością. Tam się płaci za wszystko. Za wejście do gymu, wypożyczenie rękawic czy usługi cutmana w narożniku. Nie ma mowy, żeby zawodnicy dostawali pensję w Ameryce. Artur Szpilka był bardzo zaskoczony, gdy pierwszy raz poleciał za ocean. Pamiętam jego minę, gdy zobaczył, jak mistrzowie świata dziękowali na konferencji prasowej swoim promotorom za walkę o tytuł. - Za co oni tak dziękują, przecież są mistrzami? To im się powinno dziękować - dziwił się Artur. Nie rozumiał, że ci pięściarze dziękowali ludziom, którzy dali im szanse. Nie było w tym nic dziwnego. Przynajmniej dla mnie.

Włodarczyk Krzysztof:  Od Krzyśka rozpoczęła się moja przygoda z boksem. Swoje dorzucił też Zbyszek Raubo, który kilka lat temu przyszedł do mnie i powiedział: - Mój rudy (Krzysztof Włodarczyk - red.) chce kończyć karierę, bo źle układa mu się współpraca z trenerem Skrzeczem. Stawia warunek albo będzie zawodowcem, albo rezygnuje z boksu. Andrzej, pomożesz temu chłopakowi? Jesteś prawnikiem, ciebie będzie trudniej oszukać niż mnie. Nie odmówiłem. U Włodarczyka od razu było widać, że ma smykałkę do boksu. Na początku poszedłem do pana Andrzeja Gmitruka. Usłyszałem od niego, że z Diablo nic nie będzie i lepiej sobie odpuścić inwestowanie w niego. Dwa dni później podobno próbował za moimi plecami podpisać kontrakt z Krzyśkiem.

Następnie udaliśmy się do pana Krzysztofa Zbarskiego, gdzie Włodarczyk miał sparować z Robertem Złotkowskim, ale ten doznał kontuzji oka i sparingi zostały odwołane. Na sali został tylko jeden sparingpartner - Piotr Jurczyk. Doświadczony, ważący ze 120 kilogramów amator. Krzysiek miał wtedy pewnie z 35 kilogramów mniej. Spanikowałem trochę i zadzwoniłem do Zbyszka Raubo, żeby powiedzieć, że Diablo może sparować tylko z Jurczykiem i spytałem, co mamy w takiej sytuacji robić? - Niech walczy - odpowiedział Zbyszek. Sparing odbył się na macie zapaśniczej, Jurczyk bił potworne cepy, którymi przesuwał Krzyśka po dwa metry. Żal było na to patrzeć, ale Diablo przetrwał. Pierwsze wspólne kroki nie były łatwe, bo nikt nie był zachwycony Diablo. Zostaliśmy sami, byłem jego menedżerem. Krzysiek na początku walczył na galach u innych promotorów. Ja za te walki płaciłem z własnej kieszeni. Wygrywał jednak kolejne pojedynki i jego pozycja rosła. Po latach został mistrzem świata.

***

Diablo zafundował mi największe emocje, ale też i największe rozczarowania. Przez swoje rozwalone życie prywatne stracił najlepsze lata kariery. Bardzo źle, za moimi plecami, inwestował pieniądze. Dzisiaj powinien być ustawiony finansowo, a z tego co wiem, pod tym względem jest u niego skromnie. Miał kilka bardzo dużych wypłat, kilkadziesiąt średnich, poza tym co miesiąc dostaje od nas dobrą, dyrektorską pensję. Dzisiaj powinien mieć kilka czy też już kilkanaście nieruchomości, które dawałby mu poczucie finansowego bezpieczeństwa. Nie słuchał, gdy mu doradzałem. Chciałem mu potrącać część gaży za walki i odkładać, ale za każdym razem mówił: To jest świetny pomysł, ale zrobimy tak od następnego pojedynku. I tak w kółko. Martwię się, co Krzysiek będzie robił po zakończeniu kariery..

Pełna treść artykułu na blogu "Po Gongu" >>

Add a comment